Padok Formuły 1 żyje obecnie sprawą Racing Point, które skopiowało w sposób nielegalny bolid Mercedesa z 2019 roku. Zespół z Silverstone otrzymał za to karę 0,4 mln euro i istnieją podejrzenia, że to właśnie Toto Wolff stał za decyzją, by udostępnić dane projektowe konkurencji. Wolff żyje w przyjacielskich relacjach z Lawrencem Strollem, właścicielem Racing Point.
Aż cztery zespoły (Ferrari, McLaren, Renault i Williams) uznały, że kara dla Racing Point jest zbyt łagodna, skoro zespół mimo kary nadal może korzystać ze skopiowanych części. Dlatego zapowiedziały one złożenie odwołania od werdyktu sędziów.
- To mała rewolucja. Pod każdym względem. Wydaje mi się, że są po prostu zirytowani tym, że nie mogą pokonać Racing Point na torze - powiedział Wolff dziennikarzom przy okazji GP 70-lecia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Natalia Maliszewska zaręczyła się na Majorce
Austriak przypomniał debiut Haasa w F1, kiedy to bolid amerykańskiej ekipy wyglądał niczym replika Ferrari. - Praktycznie odebrali gotowy samochód z ich fabryki - stwierdził szef Mercedesa.
Słowa Wolffa rozwścieczyły Gunthera Steinera, szefa Haasa. - To nonsens. Używaliśmy tych części, które mogliśmy kupić w sposób legalny. Wolff wypowiada takie słowa, bo przemawiają przez niego wyrzuty sumienia. Wydaje mi się, że Toto jest przyparty do ściany, więc próbuje odwrócić uwagę innymi tematami - powiedział Steiner.
Holenderski serwis nu.nl poinformował nawet, że szefowie grupy Daimler, do której należy Mercedes, mają być niezadowoleni z ostatnich komentarzy Wolffa i sytuacji, w której firma znalazła się w środku wielkiej afery w F1. Dziennikarz Patrick Moeke, powołując się na kilka źródeł w Daimlerze, twierdzi, że niezadowolenie z Wolffa w firmie rośnie.
Kontrakt Wolffa z Mercedesem wygasa po sezonie 2020 i ciągle nie został przedłużony. Austriak już kilkukrotnie, odpowiadając na plotki, zapowiadał pozostanie w Brackley na kolejne lata. 48-latkowi na pewno nie grozi zniknięcie z padoku F1. Nawet gdyby Mercedes miał mu podziękować za współpracę, najpewniej przygarnie go przyjaciel Stroll do nowo tworzonej potęgi F1 - Aston Martina. W roku 2021 pod taką nazwą startować będzie obecny Racing Point.
Czytaj także:
Mercedes nie zostanie w F1?
Hamilton nie zgadza się na obniżkę kontraktu