F1. GP 70-lecia. Racing Point tylko z reprymendą. Bez kolejnej kary dla zespołu
Przedstawiciele Racing Point zostali wezwani przez sędziów po zakończeniu GP 70-lecia z powodu użycia części skopiowanych od Mercedesa. Ekipa nie dostała kolejnej kary. Skończyło się jedynie na reprymendzie.
Jako że Racing Point w GP 70-lecia dopuścił się złamania regulaminu sportowego Formuły 1, nałożono na niego jedynie reprymendę. Sędziowie przypomnieli bowiem, że już w piątek ukarano ekipę z Silverstone grzywną w wysokości 0,4 mln euro i zabrano jej 15 punktów.
Stewardzi w piątkowej decyzji stwierdzili, że niemożliwym jest oczekiwanie od Racing Point, że nagle zacznie używać inne układy hamulcowe. Dlatego aż do końca sezonu 2020 ekipa będzie karana reprymendami za złamanie regulaminu sportowego F1, jeśli tylko będzie stosować wskazane układy hamulcowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!Bez wątpienia reprymendy nie załatwią jednak sprawy, bo obecnie w F1 mamy spór dotyczący Racing Point i kary dla zespołu należącego do Lawrence'a Strolla. Część teamów (Ferrari, McLaren, Renault i Williams) stoi na stanowisku, że skoro brytyjscy inżynierowie skopiowali od Mercedesa wybrane części i zyskali w ten sposób na konkurencyjności modelu RP20, to kary powinny być surowsze.
Z kolei Racing Point odrzuca teorie, jakoby skopiował części układu hamulcowego od Mercedesa. Zespół zapowiada odwołanie od piątkowej kary i chce nie tylko anulowania kary w wysokości 0,4 mln euro, ale też odzyskania zabranych 15 punktów.
W tle mamy wojnę o ogromne pieniądze. Racing Point dzięki skopiowaniu rozwiązań z zeszłorocznego Mercedesa stał się trzecią siłą w F1. Gdyby nie decyzja sędziów o zabraniu tej ekipie 15 punktów, to właśnie taką pozycję zajmowałaby teraz stajnia z Silverstone w klasyfikacji konstruktorów F1. Tym samym Racing Point wyprzedzałby m.in. Ferrari, McLarena czy Renault.
Czytaj także:
Mercedes nie zostanie w F1?
Hamilton nie zgadza się na obniżkę kontraktu