Po GP 70-lecia po raz kolejny zakotłowało się między Sebastianem Vettelem a Ferrari. 33-latek miał pretensje do swojej ekipy o zastosowaną strategię i faworyzowanie Charlesa Leclerca. Dał temu wyraz w jednym z komunikatów radiowych, w którym w mocnych słowach wypowiedział się na temat decyzji strategów i inżynierów.
- Nie mieli odwagi, by pozwolić Charlesowi Leclercowi na to, by mnie wyprzedził. Zamiast tego woleli wezwać mnie do boksów, żeby Charles miał pusty tor. Mogłem na tych oponach zrobić jeszcze dziesięć, jak nie więcej, okrążeń. Zrujnowano mi wyścig tą strategią - powiedział Vettel w RTL.
Z komentarzami Vettela zupełnie nie zgodził się szef Ferrari. Mattia Binotto stwierdził, że 33-latek sam jest sobie winien, bo zaraz po starcie wykręcił "bączka" i spadł na koniec stawki F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!
Ostre komentarze Vettela i kierownictwa Ferrari nie pozostają też bez reakcji w padoku F1. - Dla niego byłoby lepiej, gdyby już teraz odszedł z zespołu. Wystarczy popatrzeć, jakie nastroje panują między nim a Ferrari - powiedział w Sport1 Gerhard Berger, były kierowca włoskiej ekipy i obecny szef DTM.
Nieco inne spostrzeżenia ma z kolei Nico Rosberg, mistrz świata F1 z sezonu 2016. - Komunikaty radiowe Sebastiana pokazują, jak napięta jest atmosfera w Ferrari. Jednak musi walczyć sygnał. Musi wysłać jasny komunikat swojej ewentualnej przyszłej ekipie. Musi uderzyć pięścią w stół i poprosić Ferrari o podstawienie nowego bolidu - stwierdził Rosberg.
Vettel po sezonie 2020 opuści Ferrari - zespół zimą podjął decyzję o zakończeniu współpracy z Niemcem, który trafił do stajni z Maranello w roku 2015. Władze zespołu nawet nie zaproponowały nowego kontraktu byłemu mistrzowi świata F1, co było dla niego sporym zaskoczeniem. Miejsce 33-latka w Ferrari od nowego sezonu zajmie Carlos Sainz.
Czytaj także:
Mercedes nie zostanie w F1?
Hamilton nie zgadza się na obniżkę kontraktu