Sergio Perez w czwartek zaliczył głośny powrót do padoku Formuły 1. Po dwóch tygodniach spędzonych w izolacji, po tym jak wykryto u niego koronawirusa, Meksykanin w sposób jednoznaczny odniósł się do ostatnich spekulacji transferowych. 30-latek jest przekonany, że to właśnie on będzie zdobywać punkty dla Aston Martina w roku 2021.
Tymczasem w padoku F1 sporo mówi się o tym, że Aston Martin już podpisał kontrakt z Sebastianem Vettelem, ale nie chciał ogłaszać tej informacji w momencie, gdy Perez zmagał się z koronawirusem, bo byłoby to nietaktem.
- Plotki dotyczące Vettela? Nic z tym nie zrobię. Usłyszałem jednak od zespołu, że chcą kontynuować współpracę ze mną. Dlatego uważam, że to tylko kwestia czasu, kiedy te spekulacje się skończą - powiedział Perez, którego cytuje "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
Meksykanin w zeszłym roku podpisał kontrakt do końca sezonu 2022 z Racing Point, który już za kilka miesięcy zostanie poddany rebrandingowi i zmieni nazwę na Aston Martin. Pojawienie się na rynku transferowym Vettela sprawiło, że kierownictwo ekipy z Silverstone miało się zainteresować Niemcem i bierze pod uwagę wyrzucenia Pereza z ekipy, nawet kosztem wypłacenia mu odszkodowania. Aston Martin ma głównie cenić Vettela za jego potencjał marketingowy - w końcu mowa o czterokrotnym mistrzu świata F1.
- Czy rozmawiałem z innymi zespołami? Nie, biorąc pod uwagę, że moja pozycja w obecnej ekipie wygląda na dość bezpieczną. I tak też czuję. W pełni wykorzystujemy pakiet, jakim dysponujemy w tym sezonie i chcemy kontynuować współpracę - dodał Perez.
Perez stracił ostatnie dwa wyścigi F1 z powodu zakażenia koronawirusem. Meksykanin do tej pory zgromadził 22 punkty. Jego zespołowy kolega, Lance Stroll, ma ich 28. Należy jednak pamiętać, że Kanadyjczyk wystąpił w większej liczbie Grand Prix.
- Jeśli chodzi o zakażenie, miałem szczęście, że nie miałem żadnych poważniejszych objawów poza niewielkimi bólami głowy. Jeden lub dwa dni czułem się gorzej, ale to też cię dotyka mocniej, gdy jesteś sam w izolacji. Nie mogłem wyjść z pokoju, byłem zablokowany przez 10 dni. Trenowałem w mieszkaniu, które mi udostępniono. Starałem się zachować formę i nawet była szansa, abym pojechał już w GP 70-lecia. Jednak przed tygodniem nie dostałem jeszcze negatywnego wyniku testu na koronawirusa - podsumował Perez.
Czytaj także:
Robert Kubica pomijany w transferowych spekulacjach
Racing Point odwołał się od kary