F1. Zespoły boją się powrotu kibiców. Może dojść do rozpowszechniania koronawirusa
We wrześniu pierwsi kibice mają się pojawić na wyścigach Formuły 1. Obawy z tym związane mają ekipy F1. Ich zdaniem, istnieje ryzyko, że wpuszczenie fanów na trybuny doprowadzi do rozprzestrzeniania się koronawirusa w padoku F1.
O krok dalej chcą pójść Portugalczycy, którzy chcą sprzedać co najmniej 50 tys. biletów na wyścig F1, organizowany w październiku w Portimao. Wynika to z faktu, że królowa motorsportu od lat nie gościła w tym kraju i zainteresowanie miejscowej społeczności rywalizacją najlepszych kierowców świata jest ogromne.
Jednak gazeta "Bild am Sonntag" donosi, że kilka ekip zgłosiło F1 swoje obawy związane z wpuszczeniem kibiców na trybuny. Zespoły martwią się, że większa liczba ludzi wokół obiektów doprowadzi do rozprzestrzenienia się koronawirusa i tym samym przybędzie chorych na COVID-19 w padoku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewałaPortugalczycy chcą mocno ograniczyć swobodę kibicom wybierającym się na wyścig F1. Ograniczona zostanie liczba miejsc, z których fani będą mogli wynająć samochód, by dojechać nim na tor. Do tego posiadaczom biletów wytyczona zostanie konkretna droga dojazdowa na tor w Portimao. Możliwość przemieszczenia się na obiekcie będzie mocno ograniczona, a na trybunach trzeba będzie posiadać maseczki ochronne.
W okolicach Portimao ma się również pojawić 5 tys. dodatkowych policjantów, których zadaniem będzie kontrolowanie kibiców i tego, czy stosują się oni do restrykcji.
- Będziemy mieli duże wydarzenie, ale wszyscy muszą się pilnować i przestrzegać zasad. Jesteśmy niejako królikiem doświadczalnym. To u nas przetestowane zostaną procedury, które później mogą zostać wprowadzone w innych miejscach. Dlatego miejmy nadzieję, że fani zachowają się jak należy - dodał Pinheiro.
Czytaj także:
Kierowcy F1 narzekają na kalendarz sezonu 2020
Cztery miejsca, dziesięciu chętnych na starty w F1