Przez wiele miesięcy toczyły się negocjacje nad nowym Porozumieniem Concorde, które reguluje zasady funkcjonowania zespołów Formuły 1. W tym okresie wielokrotnie pojawiały się plotki, jakoby Mercedes myślał nad opuszczeniem F1. Jeszcze kilka dni przed końcowym terminem na podpisanie dokumentu, Toto Wolff zgłaszał swoje zastrzeżenia.
Ostatecznie Mercedes, podobnie jak wszystkie inne zespoły, zobowiązał się do startów w F1 w latach 2021-2025. Kierownictwo zespołu z Brackley nie ukrywa jednak, że nie jest zadowolone z warunków nowego porozumienia.
- Mam wielki szacunek do Chase'a Careya jako szefa F1. Mieli mnóstwo komplikacji w rozmowach z każdą ze stron. Wszyscy mieli inne cele i plany na te negocjacje. Z drugiej strony, jak mam być szczery, to rola Mercedesa w F1 nie została doceniona. W ostatnich siedmiu latach byliśmy najlepsi. Chodzi mi tu chociażby o finanse i ich podział - powiedział "Motorsportowi" Toto Wolff, szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
- Wiem, że szef F1 starał się stworzyć coś lepszego, bardziej zrównoważony program podziału nagród finansowych. To mu się udało. Chciałbym, aby Mercedes znalazł się w lepszej sytuacji, ale jest jak jest. Zgodziliśmy się na pewne kompromisy. W ostateczności każda ze stron nie jest usatysfakcjonowana z warunków, a skoro tak jest, to najprawdopodobniej otrzymaliśmy dość sprawiedliwy rezultat negocjacji - dodał Wolff.
Mercedes miał zastrzeżenia co do nowego Porozumienia Concorde, bo stracił na nim mocno finansowo, podczas gdy konkurencyjne Ferrari zachowało część przywilejów. Włosi nadal będą otrzymywać tzw. bonus historyczny, jako że startowali we wszystkich sezonach F1 od momentu powstania dyscypliny. Ferrari ma też nadal prawo weta, które pozwala jej blokować niekorzystne zmiany w F1.
Jednak jak zauważył Mattia Binotto, szef Ferrari, jego ekipa poszła na spore kompromisy w kwestii budżetu. Od przyszłego roku w F1 obowiązywać będzie limit wydatków w wysokości 145 mln dolarów. W kolejnych latach ograniczony on zostanie do 135 mln dolarów. Tymczasem Ferrari w ostatnim okresie potrafiło wydawać rocznie na F1 ponad 400 mln dolarów.
- Dla nas ograniczenie budżetowe jest sporym wyzwaniem, ale jest to dobre dla tego sportu i dla ekonomii Ferrari. Na pewno ważne jest to, że w nowym Porozumieniu Concorde podział nagród jest bardziej sprawiedliwy. To pomoże mniejszym ekipom. Dzięki temu nasz sport może stać się silniejszy - skomentował Binotto.
Czytaj także:
Williams chce pokonać Ferrari w GP Belgii
Lewis Hamilton niczym "Czarna Pantera"