Esteban Ocon startował do GP Włoch z dwunastej pozycji, a na metę wjechał jako ósmy. Po przekroczeniu linii mety inżynier Renault pogratulował Oconowi osiągniętego wyniku i zdobycia czterech punktów do klasyfikacji kierowców Formuły 1.
- Nie zgadzam się. Myślę, że całkowicie przegraliśmy ten wyścig. Mieliśmy ogromną szansę, a jej nie wykorzystaliśmy - powiedział Ocon przez radio.
Następnie inżynier przekazał kierowcy, że o szczegółach GP Włoch porozmawiają w biurze. - Nie, musimy stawić czoła rzeczywistości - zripostował Ocon od razu swojego inżynier.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Wtedy nie wytrzymał Cyril Abiteboul, szef Renault. - To nie jest miejsca na takie dyskusje - powiedział Abiteboul, po czym Ocon więcej się nie odezwał.
W rozmowie z telewizją Sky Sports kierowca Renault nieco ochłonął. - Analizując to, co się wydarzyło, to po prostu szczęście nie było po naszej stronie. Jeśli chodzi o pewne decyzje i ich wykonanie, były słuszne. Gdybyśmy zostali na torze, gdyby nie było neutralizacji, to mogłyby się pewne rzeczy potoczyć inaczej - ocenił Ocon.
Esteban Ocon miał pretensje do Renault, bo podczas czerwonej flagi i przerwania wyścigu po wypadku Charlesa Leclerca, mechanicy założyli w jego bolidzie opony z miękkiej mieszanki. W całej stawce takie opony otrzymali jeszcze tylko Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi. Jak się okazało, Ocon nie mógł otrzymać pośredniego ogumienia, bo nie zostało one zagrzane do odpowiedniej temperatury. Renault nie zakładało bowiem, że dojdzie do przerwania rywalizacji na tym etapie wyścigu.
Po restarcie Ocon szybko stracił tempo na miękkiej mieszance i nie był w stanie powalczyć o czołowe lokaty. - Mieliśmy nadzieję, że miękkie opony dadzą radę. Niestety, ale pośrednia mieszanka nie była gotowa i nie mogłem z niej skorzystać. Gdyby była, to byśmy po nią sięgnęli. Efekt był taki, że po restarcie dobre tempo miałem tylko na dwóch okrążeniach - podsumował Ocon.
Czytaj także:
Hamilton nieobecny na proteście. Poszedł do toalety
Ferrari zmieni malowanie bolidów