Jeszcze w poniedziałek "Daily Mail" informował, że Lewis Hamilton może mieć problemy w związku z ubraniem przed GP Toskanii koszulki z napisem "Aresztujcie policjantów, którzy zabili Breonnę Taylor". Zgodnie z regulaminem FIA i Formuły 1, zakazane jest bowiem prezentowanie jakichkolwiek treści politycznych przy okazji wyścigów F1.
Jednak we wtorek rzecznik FIA poinformował BBC Sport, że Hamilton nie zostanie ukarany. W napisie na koszulce kierowcy Mercedesa nie dopatrzono się bowiem manifestacji treści politycznych.
Sprawa będzie mieć jednak ciąg dalszy. Światowa federacja chce bowiem uniknąć podobnych problemów w przyszłości i postara się porozmawiać z kierowcami i przedstawić im jasne wytyczne dotyczące tego, co jest dozwolone dla kierowców przed wyścigiem i przy okazji wizyty na podium F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Jest to o tyle ważne, że za sprawą Hamiltona każdy tegoroczny wyścig F1 poprzedzany jest manifestacją przeciwko rasizmowi. Część kierowców klęczy wtedy na polach startowych na znak protestu. Niemal wszyscy podczas tej krótkiej uroczystości mają założone koszulki z napisem "End Racism".
W tym gronie wyróżnia się jedynie Hamilton, który od początku roku zakładał koszulki z hasłem "Black Lives Matter". Przed GP Toskanii aktualny mistrz świata F1 ubrał jednak t-shirt z przesłaniem dotyczącym zabójstwa Breonny Taylor. Miał go na sobie również podczas wręczania nagród po zakończeniu wyścigu F1 na Mugello.
"FIA powstrzymuje się od jakichkolwiek form dyskryminacji ze względu na rasę, kolor skóry, płeć, orientację seksualną, pochodzenie etniczne lub społeczne, język, religię, filozofię, poglądy polityczne, sytuację rodzinną albo niepełnosprawność" - przypomniała FIA treść swojego statutu.
"FIA jest też sygnatariuszem Karty Olimpijskiej, która zabrania wszelkiego rodzaju demonstracji lub propagandy politycznej, religijnej lub rasowej" - dodała federacja.
- Chciałem uświadomić, że ludzie giną na ulicach. W tym przypadku ktoś został zabity we własnym domu. Policjanci weszli do złego mieszkania, a nadal chodzą wolni - mówił Hamilton po niedzielnym GP Toskanii, pytany o powody ubrania koszulki z takim napisem.
Breonna Taylor została śmiertelnie postrzelona 13 marca 2020 roku przez policjantów z Louisville. Funkcjonariusze weszli do jej mieszkania, bo miały się w nim znajdować narkotyki oraz pieniądze pochodzące ze sprzedaży środków odurzających. Sprzedawał je Jamarcus Glover, były chłopak Breonny. Feralnej nocy policja zatrzymała mężczyznę kilka kilometrów od mieszkania 26-latki.
Gdy doszło do interwencji policji, Taylor spała. Kenneth Walker, chłopak Breonny, był przekonany, że do mieszkania próbują wtargnąć złodzieje, dlatego sięgnął po broń i oddał w kierunku policjantów strzały. Mundurowi odpowiedzieli wymianą ognia. Wystrzelili dwadzieścia pocisków, z czego osiem trafiło Taylor. Czarnoskóra Amerykanka zginęła na miejscu.
Czytaj także:
Hamilton przesadził. Śledztwo ws. napisu na jego koszulce
Ferrari nie chce szukać wymówek