Widok Lance'a Strolla wpadającego w bandy podczas GP Toskanii wprawił w nie najlepszy humor mechaników i inżynierów Racing Point. Kanadyjczyk na torze Mugello korzystał z nowego pakietu aerodynamicznego, poprawiającego osiągi na jednym okrążeniu o 0,3-0,4 s. Sergio Perez takowy miał otrzymać dopiero przy okazji GP Rosji.
Jako że bolid Strolla zaraz po wypadku stanął w płomieniach, to jasne stało się, że fabryka Racing Point szybko będzie musiała wyprodukować kolejne elementy aerodynamiczne w najnowszej specyfikacji. Tak, aby podczas GP Rosji on i Perez dysponowali identycznymi bolidami.
Nie wiadomo, czy fabryka wygrała walkę z czasem, ale jasne już jest, że silnik w bolidzie Strolla został zbyt mocno zniszczony wskutek pożaru. Jednostka została wysłana do analizy do fabryki Mercedesa w Brixworth i tamtejsi inżynierowie stwierdzili, że uszkodzenia są zbyt rozległe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czas się dla niej zatrzymał. Piękna tenisistka
Oznacza to, że Stroll w GP Rosji sięgnie po trzeci silnik w tym sezonie - ostatni regulaminowy. Skorzystanie w ciągu jednego sezonu F1 z większej liczby jednostek skutkuje karą przesunięcia na polach startowych na koniec stawki F1.
Może się zatem okazać, że 21-latek nie uniknie kary w końcówce sezonu 2020. Wraz z GP Rosji będziemy mieć bowiem jeszcze osiem wyścigów w tegorocznej kampanii.
Czytaj także:
Alfa Romeo chce potwierdzić progres w GP Rosji
Netflix będzie towarzyszyć Hamiltonowi podczas GP Rosji