W Formule 1 trwa burza po wypowiedziach kierowców po GP Portugalii. Max Verstappen nazwał Lance'a Strolla "Mongołem", przez co Mongolia domaga się od Holendra przeprosin, a tamtejsi politycy są rozczarowani zachowaniem reprezentanta Red Bull Racing. Jednak nie tylko Verstappen udzielił barwnych wypowiedzi w Portimao.
Lando Norris w niedzielnym wyścigu F1 również miał przygodę z Lancem Strollem, po czym w telewizyjnym wywiadzie stwierdził, że Kanadyjczyk w ogóle nie wyciąga wniosków z błędów popełnianych na torze.
- On nie wyciągnął żadnych wniosków po piątku. Wygląda to tak, że on się niczego nie uczy. Ciągle zdarzają mu się takie akcje, więc muszę się od niego trzymać z dala - mówił Norris po GP Portugalii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
Później Norris został jeszcze poproszony o komentarz do 92. wygranej Lewisa Hamiltona w F1. Jego starszy rodak ustanowił bowiem rekord wszech czasów w królowej motorsportu.
- Cieszę się z jego powodu. Nic więcej. Dla mnie to nic nie znaczy. Hamilton jeździ bolidem, który w zasadzie powinien wygrywać każdy wyścig. Musi pokonać jednego, może dwóch kierowców. To wszystko. Szacunek dla Lewisa, ale on tylko wykonuje swoją pracę. Dla niego to jest jedno zwycięstwo z wielu - powiedział Norris w Sky Sports.
Fani Hamiltona zaatakowali Norrisa w social mediach, wobec czego ten we wtorek postanowił opublikować przeprosiny. "Przepraszam za to, co powiedziałem na temat Lance'a. Nie powinienem był używać takich słów w tamtej chwili. Jednak byłem zirytowany przebiegiem wyścigu. Jestem też winien przeprosiny Lewisowi. Byłem głupi i nieostrożny z moimi wypowiedziami. Nie okazałem właściwego szacunku niektórym osobom" - napisał Norris na Twitterze.
"Nie jestem tego typu osobą, dlatego czuję, że właściwe jest przeproszenie ich, ale też wszystkich, którzy usłyszeli albo przeczytali moje słowa. Przepraszam" - dodał kierowca McLarena.
Czytaj także:
Mercedes nie będzie się mścić na Williamsie
Max Verstappen wywołał skandal dyplomatyczny