Już w sezonie 2019 Haas spadł na przedostatnie miejsce w klasyfikacji Formuły 1 i wyprzedził tylko Williamsa, co nie było wielkim wyczynem. Kolejny rok miał być dla amerykańskiego zespołu znacznie lepszy. Realia okazały się jednak brutalne dla Haasa - ponownie zameldował się on na szarym końcu stawki F1.
Jednak Gunther Steiner nie ukrywa, że za sprawą COVID-19 wyniki Haasa zeszły na dalszy plan. - Przetrwaliśmy. To jest to, co w tym roku zrobiliśmy dobrze. Była duża szansa, że już nas tutaj nie będzie. Na szczęście wszyscy ciężko pracowali i złożyli elementy w całość. Dzięki temu możemy zostać w F1 - powiedział szef amerykańskiej ekipy, którego cytuje "Motorsport".
- Nie byliśmy dobrzy na torze w tym roku, ale za to zapewniliśmy przyszłość Haasowi, jak i samej F1. Myślę bowiem, że nawet jeśli wielu sądzi, że Formuła 1 nie potrzebuje takich zespołów jak Haas, to jest jednak odwrotnie. Ta dyscyplina potrzebuje również takich mniejszych ekip jak nasza - dodał Steiner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
Włoch jest przy tym zmęczony sezonem 2020, bo koronawirus doprowadził do tego, że 17 wyścigów rozłożono w ledwie 5,5 miesiąca. Najważniejsze jest jednak dla niego to, że rywalizacja w F1 w ogóle ruszyła.
- Leciałem samolotem z Frankfurtu do Bahrajnu z niektórymi kierowca. Rozmawiałem z nimi i mówiłem, że zdobywają punkty i powinni się cieszyć, bo mamy ciężki sezon. Nie my jako zespół, ale ogólnie jako Formuła 1. Wszyscy są trochę zmęczeni. Trzy wyścigi z rzędu tuż przed Bożym Narodzeniem nie są najlepszym rozwiązaniem, ale mamy szczęście, że w ogóle mieliśmy Grand Prix w tym roku - skomentował Steiner.
- F1 należą się podziękowania, że zorganizowała sezon 2020. Po GP Australii w marcu wydawało się, że to wszystko runie. Tak się nie stało, choć był moment, gdy dzień za dniem przynosił złe wiadomości. Ostatecznie udało się zorganizować 17 rund, co jest wspaniałe. Podziękowania należą się też zespołom, bo one początkowo nie wiedziały na co się piszą. Wszystko było dobrze, z wyjątkiem tego, że nie mieliśmy widzów i kibiców - podsumował szef Haasa.
Czytaj także:
George Russell coraz mocniej sfrustrowany
Cięcie pensji nie podoba się Lewisowi Hamiltonowi