Louis Camilleri objął stanowisko dyrektora generalnego Ferrari w połowie 2018 roku, po nagłej śmierci prezydenta Sergio Marchionne. Po ponad dwóch latach od tamtych wydarzeń, Włoch zrezygnował z funkcji i ogłosił wcześniejsze przejście na emeryturę.
Jak się okazało, Camilleri niedawno przeszedł zakażenie koronawirusem. COVID-19 miał dość intensywny przebieg u byłego już dyrektora generalnego Ferrari, przez co 64-latek postanowił nieco zmienić swoje życie. - To była dla nas wszystkich niespodziewana decyzja. Nikt z nas nie był świadomy tego, że dyrektor myśli o odejściu - powiedział "Motorsportowi" Laurent Mekies, dyrektor sportowy Ferrari.
- Uzasadnienie decyzji Louisa wydaje się być wyczerpujące. Rozumiem, że COVID-19 mocno go dotknął. Nawet jeśli nie zagrażał jego życiu, to skłonił go do refleksji. Jestem też pewien, że koronawirus to nie był jedyny powód rezygnacji - dodał Mekies.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Falcao wciąż "czaruje"
Camilleri ogłosił rezygnację z pracy na rzecz Ferrari. Odszedł też z zarządu dyrektora generalnego Philip Morris - giganta tytoniowego, który produkuje m.in. papierosy Marlboro i od lat wspiera włoski zespół w F1.
- Louis ma świetną przeszłość w biznesie, ma konkretne osiągnięcia. To wszystko sprawia, że po przejściu koronawirusa zaczynasz nieco inaczej patrzeć na swoje priorytety. Jego odejście to dla nas strata, bo jako zespół F1 otrzymaliśmy od niego ogromne wsparcie. Było ono niesamowite przez ostatnie dwa lata. Zwłaszcza w tym sezonie, gdy dotknął nas kryzys - oświadczył Mekies.
Tymczasowo obowiązki Camillerego przejął prezydent Ferrari - John Elkann. Dzięki temu Ferrari ma dość stabilnie przejść przez najbliższy okres. Nie wiadomo jednak, co wydarzy się później. Były dyrektor generalny włoskiej firmy był sporym zwolennikiem Mattii Binotto i mimo kryzysu Ferrari w sezonie 2020, nie zdecydował się na pozbawienie Binotto stanowiska szefa zespołu F1.
Na dodatek Ferrari musi się też przygotować na rewolucję w F1. Już od roku 2021 w królowej motorsportu obowiązywać będzie limit wydatków (145 mln dolarów), podczas gdy do tej pory Włosi potrafili wydawać ponad 400 mln dolarów co sezon. Dlatego nie jest to najlepszy moment na zmiany u steru firmy.
Czytaj także:
Raikkonen zgasił bolid. Nie czuje się bohaterem
Russell zszokowany po powrocie do Williamsa