F1. Red Bull nie spojrzy na George'a Russella. Transfer wykluczony

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

Po świetnym występie George'a Russella za kierownicą Mercedesa w końcówce sezonu 2020 pojawiły się plotki, że Red Bull Racing może być zainteresowany transferem Brytyjczyka. - Nie ma takiej opcji - twierdzi Helmut Marko, doradca Red Bulla.

George Russell uważany jest za ogromny talent, ale w bolidzie Williamsa nie ma szans nawet na regularną walkę o punkty w Formule 1. Jednak jednorazowy występ za kierownicą Mercedesa pokazał, na co stać 22-latka. Niewiele brakowało, a Russell odniósłby wygraną w GP Sakhir.

Po wyścigu F1 w Bahrajnie pojawiły się spekulacje, że Red Bull Racing będzie chciał wykorzystać sytuację i spróbuje ściągnąć Russella do swojego zespołu, by ten w roku 2022 stworzył duet kierowców z Maxem Verstappenem. Jednak taki scenariusz wykluczył Helmut Marko.

- Nie ma takiej opcji. Russell ma podpisany 10-letni kontrakt z Toto Wolffem. Jest juniorem Mercedesa, a my szukaliśmy rozwiązania na tu i teraz. Perez to lepsza opcja - powiedział "Motorsport Magazin" doradca Red Bulla.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pochwaliła się nowymi "ciuszkami"

To właśnie Sergio Perez został kierowcą Red Bulla na sezon 2021 i jeśli wyniki Meksykanina będą satysfakcjonujące, to jego przygoda z "czerwonymi bykami" potrwa znacznie dłużej. - Ze względu na przynależność Russella do Mercedesa, jego tematu nawet nie było na stole - dodał Marko.

Kierowca z King's Lynn musi zatem czekać na rozwój sytuacji w Mercedesie. W roku 2021 kierowcami niemieckiej ekipy będą Valtteri Bottas i najpewniej Lewis Hamilton, który jeszcze nie parafował nowej umowy. 22-latka czeka zaś kolejny sezon spędzony w mało konkurencyjnym Williamsie. Dopiero rok 2022 może przynieść transfer George'a Russella do Mercedesa.

- Russell to inteligentny i szybki kierowca. Świetnie pojechał Mercedesem w Bahrajnie, ale też jego zestawianie z Bottasem w tamtym wyścigu jest niemiarodajne. Fin był wtedy zszokowany swoim słabym tempem i presją. Przez cały weekend radził sobie gorzej - podsumował Marko.

Czytaj także:
Syn polskiej legendy Dakaru szykuje się do startu w rajdzie
Nowi właściciele Williamsa muszą sięgnąć do kieszeni

Źródło artykułu: