F1. Nowy szef Williamsa studzi oczekiwania. "Nie spodziewajcie się cudów"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jost Capito
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jost Capito

Jost Capito został nowym szefem Williamsa i ma przywrócić zespołowi F1 dawny blask. Niemiec ma jednak świadomość, że nie będzie to zadanie łatwe. - Mniej niż zero punktów nie zdobędziemy - mówi na początku pracy Capito.

W tym artykule dowiesz się o:

Williams znalazł się w największym kryzysie od początku istnienia. Od roku 2018 zasłużony zespół okupuje ostatnie miejsce w klasyfikacji Formuły 1, a miniony sezon przyniósł zerowy dorobek punktowy stajni z Grove. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w roku 1977 - była to pierwsza kampania po założeniu firmy przez Franka Williamsa.

Nadzieją dla Brytyjczyków są nowi właściciele. Fundusz Dorilton Capital odkupił firmę od rodziny Williamsów i zaczął urządzać ją po swojemu. Nowym szefem został Jost Capito, który ma na swoim koncie szereg sukcesów w motorsporcie - m.in. w rajdach samochodowych WRC.

- To nowy początek. Są nowi właściciele i mamy możliwość restrukturyzacji firmy. Mniej niż zero punktów nie zdobędziemy. Może być tylko lepiej. Bez względu na to, jakie zmiany wprowadzisz, najpierw musi się pogorszyć. Dopiero potem możesz iść w górę. Dlatego nie spodziewajcie się cudów w sezonie 2021, bo nie możemy wprowadzić wielu zmian do bolidu - powiedział Capito w "Motorsport Total".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Paulina Piątek na rajskich wakacjach. Widoki zachwycają

Williams będzie musiał przystąpić do sezonu 2021 z bolidem opartym na zeszłorocznej konstrukcji. Rewolucja techniczna w F1 została bowiem opóźniona o rok ze względu na pandemię koronawirusa. - Trzeba na to spojrzeć z perspektywy pandemii. Małe zespoły miałyby jeszcze większe problemy, gdyby nie opóźniono rewolucji. Najwięksi tego sportu są w stanie lepiej sobie radzić ze skutkami COVID-19 niż tacy jak my - ocenił 62-latek.

Niemiec zwrócił też uwagę na to, że sezon 2020 był jedną wielką niewiadomą, dlatego zespoły na początku pandemii koronawirusa zgodziły się na wiele ustępstw. - Nie wiedzieliśmy, ile wyścigów się odbędzie, ile gotówki uda się uratować, ile zapłacą stacje telewizyjne, itd. Ryzyko było tak duże, że odroczenie nowych przepisów było koniecznością - stwierdził Capito.

Dla Williamsa oznacza to jedno - szansa na renesans formy zespołu nadejdzie dopiero w roku 2022. Wtedy też zacznie obowiązywać nowa umowa z Mercedesem, w ramach której zwiększony zostanie sojusz pomiędzy firmami. Niemcy zaczną produkować m.in. skrzynie biegów i elementy tylnego zawieszenia dla Williamsa.

Czytaj także:
Mercedes dalej negocjuje z Hamiltonem
Bottas nie będzie stosować gierek przeciwko Hamiltonowi

Komentarze (0)