McLaren, mimo ostatnich problemów finansowych, rozwija się jako producent samochodów i zespół wyścigowy. Firma zapracowała już na miano legendy Formuły 1, odnosząc w niej szereg sukcesów, a od niedawna ponownie jest obecna w amerykańskim IndyCar.
Szefowie McLarena myślą też o przyszłości i mają świadomość, że wkrótce przemysł motoryzacyjny oparty będzie na samochodach elektrycznych. Dlatego w poniedziałek ogłoszono podpisanie porozumienia, na mocy którego firma z Woking ma możliwość dołączenia do Formuły E począwszy od sezonu 2022/2023.
Termin jest nieprzypadkowy, bo właśnie wtedy w FE dojdzie do rewolucji technicznej i zobaczymy bolidy elektryczne trzeciej generacji. Mają one być znacznie wydajniejsze pod względem mocy i szybszego ładowania. Formuła E zapowiada też, że nadal będzie ściśle kontrolować wydatki, tak aby seria była ciągle atrakcyjna dla producentów motoryzacyjnych i zespołów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sexy prezenterka TV wraca na boisko!
Obecnie jedna ze spółek-córek McLarena dostarcza Formule E akumulatory, jakie montowane są w elektrycznych pojazdach. Kontrakt na ich dostawę wygasa po sezonie 2021/2022.
- Od jakiegoś czasu uważnie obserwujemy Formułę i monitorujemy jej postępy, a także przyszłość tej serii. Możliwość skorzystania z opcji dołączenia do stawki w momencie, gdy wygaśnie kontrakt na dostawę akumulatorów, daje nam niezbędny czas na podjęcie wiążącej decyzji. Ocenimy w tym okresie, czy Formuła E jest odpowiednią platformą wyścigową dla McLarena - powiedział Zak Brown, szef McLarena.
- Zgłoszenie McLarena do Formuły E to dowód na to, że nasza kategoria stale się rozwija. Jako że już teraz mamy w stawce niektóre z kultowych marek i zespołów, to cieszymy się, że również McLaren postanowił sprawdzić taką możliwość - dodał Alejandro Agag, szef i założyciel elektrycznej serii wyścigowej.
Czytaj także:
Kajetanowicz: To wielkie święto motorsportu
Kibice nie dostali zwrotu za bilety. Tracą cierpliwość