F1. Lewis Hamilton podpisze kontrakt w ostatniej chwili? Jest ultimatum

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton i Toto Wolff (po prawej)
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton i Toto Wolff (po prawej)

Lewis Hamilton nadal nie podpisał nowego kontraktu z Mercedesem, ale Toto Wolff jest optymistą w tej sprawie. Szef Mercedesa wyznaczył termin końca rozmów z 36-latkiem. To przedsezonowe testy F1 w Bahrajnie w połowie marca.

- Takie niepokoje działają na naszą korzyść - powiedział w RTL Helmut Marko z Red Bull Racing, gdy był pytany o sytuację kontraktową Lewisa Hamiltona. 36-latek oficjalnie pozostaje bez pracodawcy w Formule 1, po tym jak z końcem roku wygasła jego umowa z Mercedesem.

Szybko do słów Marko odniosło się jednak kierownictwo niemieckiej ekipy. - Nasi prawnicy ciężko pracują - stwierdził w ORF Toto Wolff, szef Mercedesa, zdaniem którego nie ma powodów do paniki.

Austriak wyznaczył jednak konkretny termin, którego Hamilton nie może przekroczyć w negocjacjach z Mercedesem. - Musimy coś podpisać w którymś momencie. Najpóźniej musi to mieć miejsce przed testami F1 w Bahrajnie - dodał 49-latek.

ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie ma wyjścia. "Pomoc od rządu praktycznie nie istnieje"

Słowa Wolffa potwierdzają tym samym doniesienia z włoskich mediów, które już kilkanaście dni temu informowały, że Austriak skłonny jest czekać do połowy marca na swoją gwiazdę. Innego zdania mają być jednak szefowie grupy Daimler, którym nie podoba się to, że aktualny mistrz świata F1 wodzi całą firmę za nos.

Hamilton domaga się wieloletniego kontraktu i znaczącej podwyżki. Chciałby też mieć wpływ na to, kto jest jego partnerem zespołowym. Liczy również na wsparcie Mercedesa przy różnego rodzaju akcjach - chociażby tych sprzeciwiających się rasizmowi.

Dla niektórych osób w firmie żądania Hamiltona są przesadzone. Biorąc jednak pod uwagę sytuację w F1 i siedem tytułów mistrzowskich Brytyjczyka, trudno oczekiwać innego finału sprawy jak złożenia podpisu pod dokumentem.

- W naszym długoterminowym partnerstwie nigdy nie chodzi o żadne groźby czy gesty. Zagroziłem jedynie Lewisowi, że będę następny w kolejce do jego miejsca, jeśli nie podpisze umowy. Jednak w pewnym momencie wyciągniemy pióra i parafujemy dokumenty. Mamy solidne podstawy w naszych relacjach. Chcemy nadal kontynuować to pasmo sukcesów - podsumował Wolff.

Czytaj także:
Plotki ws. Roberta Kubicy podsycone
Drugie miejsce zespołu Kubicy w kwalifikacjach

Źródło artykułu: