Formuła 1 najpierw nakreśliła kalendarz sezonu 2021 składający się z 23 rund, a następnie przystąpiła do działań mających na celu doprowadzenie do skutku wszystkich zaplanowanych imprez. Jeden z pomysłów zakładał, że padok F1 zostanie zaszczepiony przeciwko COVID-19.
Takie rozwiązanie miałoby pozwolić na rezygnację z masowego testowania kierowców i członków ekip na obecność koronawirusa. Dodatkowo możliwe byłoby wpuszczanie chociaż części kibiców na trybuny, bo ryzyko zakażenia wśród kierowców i personelu byłoby znikome.
Jednak trudna dostępność szczepionki przeciwko COVID-19 sprawiła, że F1 zmieniła swoje plany. Jak zapewnił Stefano Domenicali, nie ma mowy o szczepieniach poza kolejnością. - To bardzo ważna kwestia. Najbardziej bezbronni ludzie na świecie, to jest priorytet w szczepieniach. My nie chcemy przeskakiwać kolejki - powiedział szef F1, którego cytuje agencja GNN.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Jak będą wyglądać baseny po ponownym otwarciu? Zapytaliśmy eksperta
- Musimy być rozważni. Należy mieć na względzie sytuację osób starszych czy schorowanych, które są bardziej narażone na COVID-19. Nie chcemy być postrzegani jako organizacja, która zabiera innym szczepionkę - dodał Domenicali.
Dlatego też F1 szykuje się na kolejny sezon z koronawirusem w tle. Nadal obowiązywać mają podobne restrykcje, jak w roku 2020. Kierowcy i zespoły będą zobowiązane do życia w "bańkach", a wejście do padoku będzie możliwe jedynie w przypadku przedstawienia negatywnego wyniku badania na obecność COVID-19.
Koronawirus przyczynił się też do pierwszych zmian w kalendarzu sezonu 2021. GP Australii zostało przełożone na jesień, a GP Chin najprawdopodobniej w ogóle nie dojdzie do skutku. Niepewny jest też los kilku kolejnych wyścigów F1.
Czytaj także:
Lewis Hamilton poniósł klęskę
Ferrari nadal bez szefa