Negocjacje pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Mercedesem trwają od wielu miesięcy. Najpierw wyhamowała je pandemia koronawirusa, przez co obie strony miały na poważnie siąść do rozmów po zakończeniu sezonu 2020. Gdy tak się stało, okazało się, że rozbieżności między aktualnym mistrzem świata Formuły 1 a zespołem z Brackley są spore.
Hamilton od początku rozmów nie tylko naciskał ws. znaczącej podwyżki, ale miał też konkretne wymagania odnośnie długości kontraktu i wpływu na kształt zespołu. Jedno z najważniejszych żądań 36-latka to wybór partnera zespołowego.
Nie ulega wątpliwości, że Brytyjczyk wolałby, aby nadal jego kolegą z ekipy był Valtteri Bottas, który na dystansie całego sezonu nie stanowi dla niego poważnej konkurencji. Jednak Mercedes ma w swoim programie juniorskim George'a Russella, który szykowany jest do startów w niemieckiej ekipie począwszy od roku 2022.
ZOBACZ WIDEO: Polscy sportowcy zaszczepieni przed igrzyskami olimpijskimi? "Kryteria są jednoznaczne"
Jak twierdzi włoski "Motorsport", Hamilton w nowym kontrakcie nie dostanie zgody na blokowanie transferu Russella i nie będzie mógł decydować o tym, kto zostanie jego partnerem.
Orędownikiem transferu Russella ma być Ola Kallenius, czyli szef firmy Daimler, do której należy Mercedes. Szwed ma być pod ogromnym wrażeniem talentu 22-latka. Zwłaszcza po świetnym występie w GP Sakhir, kiedy to obecny kierowca Williamsa wskoczył do bolidu Hamiltona i imponował czasami. Dane z telemetrii miały wykazać, że Russell nie ustępował pod żadnym względem starszemu rodakowi.
Jeśli informacje się potwierdzą, to w Mercedesie ponownie możemy być świadkami ciekawej walki, tak jak to miało miejsce w roku 2016. Wtedy Lewis Hamilton i Nico Rosberg zażarcie walczyli o tytuł mistrzowski w F1, wywołując przy tym nieraz publiczne kłótnie. Ostatecznie mistrzostwo wtedy zdobył Rosberg, co dało do myślenia Hamiltonowi, który od sezonu 2017 zażądał jasnego podziału w Mercedesie na kierowcę numer jeden i dwa.
Hamilton nowe porozumienie z Mercedesem może podpisać już w najbliższym tygodniu. Wiele wskazuje na to, że będzie to dwuletnia umowa z opcją przedłużenia współpracy o kolejny rok. Pocieszeniem dla Brytyjczyka ma być minimalna podwyżka względem ostatniego kontraktu.
Czytaj także:
Alfa Romeo ma wymagania względem Kubicy
Ferrari wykluczyło jedną z opcji