F1. Alfa Romeo przeniesie się do Formuły E? Spekulacje nabierają na sile
Czy rok 2021 jest ostatnim, w którym oglądamy Alfę Romeo na polach startowych F1? Na sile nabierają spekulacje, jakoby włoska marka planowała rywalizację w Formule E. Władze Saubera, który współpracuje z Alfą Romeo, nie chcą tego komentować.
Według informacji tego magazynu, władze nowo powstałego giganta motoryzacyjnego biorą pod uwagę przeniesienie się do Formuły E. Miałoby do tego dojść od sezonu 2022/2023 albo 2023/2024.
Szwajcarski "Blick" postanowił zbadać sprawę u źródła - w Sauberze. Szwajcarski zespół potwierdził jedynie, że do końca 2021 roku posiada umowę o współpracy z Ferrari w F1. Dotyczy ona m.in. dostarczania silników i skrzyni biegów. Jest przy tym powiązana z inwestycją Alfy Romeo w ekipę z Hinwil, bo Ferrari i Stellantis mają tych samych udziałowców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Połamał hokejowy kij na głowie rywalaSauber nie chce komentować plotek dotyczących wyjścia Alfy Romeo z F1. Czy ekipie Kubicy grozi utrata sponsora, który wnosi aż 30 mln dolarów rocznie? Niekoniecznie. Jedną z opcji może być promowanie poprzez F1 innej marki samochodowej. Grupa Stellantis ma w swoim portfolio aż 14 różnych producentów.
Jednak jak zauważa "Blick", promowanie dwóch marek z tej samej grupy poprzez F1 nie jest zbyt sensownym rozwiązaniem. Lepiej rozlokować firmy w różnych seriach wyścigowych. Zwłaszcza że rywalizacja w Formule E kosztuje ułamek tego, co należy wydać na królową motorsportu.
Do grupy Stellantis należy m.in. Peugeot, który od roku 2022 startować będzie w wyścigach długodystansowych WEC. Jest też DS, który posiada zespół w Formule E. "Wolne" są takie marki jak Maserati, Opel czy Lancia, które obecnie nie są zaangażowane w żaden fabryczny program wyścigowy.
Co ważne, Sauber ma przedłużyć wkrótce umowę z Ferrari, która zapewni zespołowi z Hinwil dostawy silników i skrzyni biegów do 2025 roku. Oznacza to, że zespół Kubicy, nawet przy ewentualnym wyjściu Alfy Romeo z F1, nie zerwie całkowicie więzi ze Stellantis.
Czytaj także:
Brutalne realia wyścigów znów dają o sobie znać
Do Kubicy dołączają kolejni. Ambitne plany legły w gruzach