Alfa Romeo przez ostatnie trzy lata zajmowała ósmą pozycję w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1. Szanse na poprawienie tego wyniku w tym sezonie są niewielkie. Straty do siódmego Alpha Tauri w minionej kampanii F1 były zbyt duże, aby dało się je nadrobić w kilka miesięcy. Zwłaszcza że mocno zamrożono rozwój bolidów.
- W roku 2021 będziemy mieć bolid, który ma tę samą filozofię, co jego poprzednik. Pojawiły się jednak nowe regulacje dotyczące aerodynamiki, przez co wróciliśmy do tunelu aerodynamicznego, aby opracować maszynę zgodną z przepisami - powiedział Frederic Vasseur w rozmowie z oficjalną stroną Alfy Romeo.
- Zmiany, które musieliśmy wprowadzić bledną w porównaniu z tym, co czeka nas w roku 2022. To będzie ogromna zmiana z punktu widzenia filozofii bolidu. To oznacza, że zespół będzie musiał dość wcześnie skupić się na projekcie związanym z sezonem 2022 - dodał szef Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał
Słowa Francuza są jasno zapowiedzią tego, że od Alfy Romeo nie można oczekiwać cudów w nadchodzącej kampanii F1. Model C41, który jako pierwszy w Barcelonie sprawdzał Robert Kubica, dość szybko zostanie porzucony przez inżynierów. Sam Kubica ma być mocno zaangażowany w prace nad przełomową konstrukcją na sezon 2022.
W roku 2022 w Formule 1 dojdzie do rewolucji technicznej. Bolidy zyskają zupełnie nowy wygląd, co dla ekip z końca stawki jest szansą na poprawę swojej sytuacji. W podobnej sytuacji co Alfa Romeo znajdują się choćby Haas czy Williams. Amerykanie z Haasa już zapowiedzieli, że przez cały sezon 2021 w ogóle nie będą rozwijać swojego bolidu.
Czytaj także:
George Russell czeka na ruch Mercedesa
Wypadek, który wstrząsnął światem. Znana przyczyna