"Wiedział, że umiera". Kulisy odejścia legendy F1

Facebook / Williams / Na zdjęciu: Murray Walker (w kokpicie bolidu)
Facebook / Williams / Na zdjęciu: Murray Walker (w kokpicie bolidu)

Nazywano go "głosem F1", bo przez lata skomentował setki wyścigów, a niektóre jego zwroty na stałe wpisały się kanonu Formuły 1. Murray Walker zmarł przed paroma dniami w wieku 97 lat. O ostatnich dniach jego życia opowiedział Martin Brundle.

W tym artykule dowiesz się o:

Murray Walker zmarł 13 marca 2021 roku (szczegóły TUTAJ). Akurat w momencie, gdy Formuła 1 przebywała na testach zimowych w Bahrajnie. Wiadomość o odejściu legendarnego Brytyjczyka, który przez dekady komentował wyścigi F1, dla wielu było silnym wstrząsem.

Nadchodzące GP Bahrajnu będzie pierwszym wyścigiem, którego Walker nie będzie świadkiem, bo Brytyjczyk komentowaniem zaczął się zajmować jeszcze przed formalnym powstaniem F1 w roku 1950.

W trakcie wielu lat pracy przy mikrofonie Walker współpracował z mnóstwem osób - w roku 1997 w duecie z nim zadebiutował Martin Brundle. To właśnie były kierowca oraz obecny ekspert Sky Sports opowiedział o ostatnich tygodniach życia legendy F1.

ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"

- Ostatni raz rozmawiałem z Murrayem kilka tygodni temu. Powiedział mi kilka cudownych rzeczy. Był wspaniałomyślny. Gdy wstałem następnego ranka, już po jego śmierci, myślałem o tym co mówił, bo dręczyło mnie to całą noc. I mam jeden wniosek. On wiedział, że umiera - powiedział Brundle w "The Telegraph".

- Podczas tej rozmowy zapytałem go, jak się czuje. Odpowiedział "niezbyt dobrze, ale nie będę cię tym zanudzać" i przeszedł do tematu F1. Jego śmierć to dla mnie emocjonalne przeżycie. Dzwoniłem do niego tydzień przed tym, jak do niej doszło. Nie odebrał. Zostawiłem mu wiadomość i zwykle oddzwaniał. Teraz tego nie zrobił - dodał Brundle.

Walker i Brundle tworzyli duet komentatorski w latach 1997-2001, po czym legendarny Brytyjczyk odszedł na emeryturę w wieku 77 lat. - Mam wspaniałe wspomnienia z nim związane, ale w takich sytuacjach myślisz sobie, dlaczego nie ma ich więcej? Chciałbym, żeby nasza współpraca trwała dłużej - zdradził Brundle.

- Gdy już poradziłem sobie z jego odejściem, zdałem sobie sprawę z tego, że miał 97 lat, że do samego końca zachował dobrą formę. Dobrze wykorzystał swoje życie. Powinniśmy celebrować jego osobę, a nie płakać po nim - zakończył.

Czytaj także:
Mick Schumacher dokonał błędnego wyboru
Kto chce, może klękać. Formuła 1 ustaliła zasady ws. rasizmu

Komentarze (0)