Niemal spłonął w bolidzie F1. Teraz wraca za kierownicę, by się pożegnać

Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: Romain Grosjean uciekający z płonącego bolidu
Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: Romain Grosjean uciekający z płonącego bolidu

W ubiegłorocznym GP Bahrajnu doszło do fatalnego wypadku, wskutek którego Romain Grosjean spędził kilkadziesiąt sekund w płonącym bolidzie. Francuz cudem uniknął poważniejszych obrażeń. Teraz wraca, by pożegnać się z F1.

Romain Grosjean wypadł z toru tuż po starcie GP Bahrajnu, a jego bolid rozpadł się na dwie części i stanął w płomieniach. Doświadczony kierowca długo nie potrafił uwolnić się z kokpitu i widzowie przez kilkadziesiąt sekund martwili się o życie 34-latka. Ostatecznie udało mu się uwolnić z płonącej pułapki.

Grosjean wskutek wypadku w GP Bahrajnu doznał oparzeń rąk i musiał przedwcześnie zakończyć sezon 2020. Jako że już wcześniej Haas podjął decyzję o nieprzedłużaniu z nim umowy, to było to dla Francuza równoznaczne z zakończeniem kariery w Formule 1.

Kierowca od początku podkreślał, że nie chce, aby płonący kokpit był jego ostatnim wspomnieniem związanym z F1. Dlatego publicznie poprosił o możliwość zorganizowania pożegnalnego przejazdu za kierownicą jednej z maszyn. Haas nie posiada na stanie bolidów z gotowymi do użytku silnikami, dlatego też z pomocą musieli przyjść inni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę

- Mamy właśnie dzień filmowy z Grosjeanem, który pasuje fotel w bolidzie. To jego ostatni dzień za kierownicą F1 - zdradził w podcaście "In the Fast Lane" James Gay-Rees, producent serialu "Drive to survive", jaki można zobaczyć na platformie Netflix.

Gay-Rees nie zdradził, o jaki zespół chodzi. Jednak pod koniec sezonu 2020 gotowość zorganizowania pożegnalnych jazd Grosjeanowi zadeklarował Mercedes. Toto Wolff podkreślał bowiem, że biorąc pod uwagę przeżycia Francuza, zasłużył on na dodatkowy dzień za kierownicą maszyny F1.

Grosjean, zanim trafił do Haasa, był kierowcą Lotusa w F1. To zespół obecnie funkcjonujący jako Alpine. I to właśnie francuska stajnia jest wymieniana jako kolejna z potencjalnych ekip, które mogłyby zorganizować pożegnalne jazdy 34-latkowi.

Czytaj także:
Alfa Romeo już myśli o przyszłości
Aston Martin ma rezerwowego

Źródło artykułu: