GP Kanady w kalendarzu Formuły 1 znajduje się z datą 11-13 czerwca, ale już od wielu tygodni nad wyścigiem na torze im. Gillesa Villeneuve'a zbierają się czarne chmury. Jest to podyktowane tym, że promotorzy kanadyjskiej rundy F1 nie mogą wpuścić kibiców na trybuny. Oznacza to dla nich brak przychodów, a koszty budowy tymczasowego obiektu są spore (szczegóły TUTAJ).
Jak poinformowało w czwartek "Radio Canada", decyzja o odwołaniu GP Kanady już zapadła. Jako oficjalny powód podano obawy związane ze zdrowiem. Kanadyjczycy mają się martwić tym, że przylot ponad niemal 2 tys. osób z Europy przyczyni się do rozprzestrzeniania COVID-19 w regionie.
Rzecznik prasowy F1 w rozmowie z portalem motorsport.com nie potwierdził informacji o odwołaniu GP Kanady. - Kontynuujemy nasze rozmowy z promotorem i nie będę udzielać dalszych komentarzy - powiedział.
Z kolei przedstawiciel promotorów GP Kanady stwierdził, że dokument, na który powołuje się "Radio Canada" to jedynie pismo z kanadyjskiego sanepidu, który jako organ dbający o zdrowie ma wątpliwości, co do rozgrywania wyścigu F1 w czerwcowym terminie.
Niezależnie od dalszych wydarzeń, w dniach 11-13 czerwca Formuła 1 nie będzie mieć wolnego. Gotowa do zastąpienia Kanady jest Turcja. Dodatkowym argumentem za organizacją GP Turcji na torze Istanbul Park w tym terminie jest fakt, że tydzień wcześniej (4-6 czerwca) królowa motorsportu gościć będzie w Azerbejdżanie. Pomiędzy Baku a Stambułem istnieją dobre połączenia lotnicze, co ułatwia logistykę F1.
Czytaj także:
Kolejny wyścig F1 zagrożony
George Russell chce zapomnieć o koszmarze
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"