Najczarniejszy weekend F1. "Czuć tę wyjątkową atmosferę"

W roku 1994 Formuła 1 straciła swoją legendę - Ayrtona Sennę. W trakcie weekendu na torze Imola życie stracił też Roland Ratzenberger. To był jeden z tragiczniejszych weekendów F1 w historii. - Czuć tu tę wyjątkową atmosferę - mówi Carlos Sainz.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
pomnik Ayrtona Senny na torze Imola Twitter / Williams / Na zdjęciu: pomnik Ayrtona Senny na torze Imola
Tor Imola wielu kibicom Formuły 1 wiąże się z tragicznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w roku 1994. Wtedy przy okazji GP San Marino życie stracili Roland Ratzenberger oraz Ayrton Senna. Austriak zginął podczas kwalifikacji, zaś Brazylijczyk doznał śmiertelnych obrażeń następnego dnia podczas wyścigu F1 (szczegóły TUTAJ).

W ostatnich latach królowa motorsportu omijała Imolę. Obiekt uznawano za niedostosowany do obecnych czasów - chociażby ze względu na dość wąską nitkę wyścigową, na której trudno się wyprzedza. Jednak pandemia koronawirusa stworzyła szansę, za sprawą której Imola wróciła do kalendarza F1 w roku 2020.

Imola - szczególne miejsce dla F1

Chociaż obiekt został przebudowany, to kierowcom i ekipom niezmiernie Imola kojarzy się z tragiczną śmiercią Senny. Brazylijczyk zginął z trzema tytułami mistrzowskimi na koncie. Nie brakuje opinii, że gdyby nie tragiczny weekend w roku 1994, to Senna wywalczyłby kolejne mistrzostwa. Wszakże w dniu tragedii miał tylko 34 lata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

- Wiem o Sennie wszystko, czego można się dowiedzieć z filmów dokumentalnych, książek czy informacji z padoku i rozmów z ludźmi, którzy z nim pracowali lub spotkali go. Nie wiem, jakim był człowiekiem prywatnie. Tego nie dowiesz się oglądając filmy, nagrania na YouTube - powiedział przed GP Emilia Romagna kierowca Ferrari, Carlos Sainz.

- Te wszystkie filmy i dokumenty spełniają swoją rolę. Sprawiają, że Ayrton jest prawdziwą legendą. Powrót na Imolę z tego powodu zawsze jest imponujący. Wiążę się z mnóstwem emocji dla każdego kierowcy F1. Każdy z nas wie, że tutaj straciliśmy wyjątkowy talent. Być może największy w historii F1 - dodał Sainz, cytowany przez gpfans.com.

Przy torze Imola stanął pomnik Ayrtona Senny. Jest on regularnie odwiedzany przez fanów F1. Przy okazji GP Emilia Romagna wizyta w tym wyjątkowym miejscu stała się też pozycją obowiązkową dla niektórych mechaników czy szefów zespołów. Zwłaszcza że w padoku ciągle nie brakuje osób, które miały przyjemność współpracować z Brazylijczykiem.

"Bóg puścił Formułę 1 z rąk"

Ratzenberger był pierwszą ofiarą śmiertelną w F1 od roku 1982. Senna następnego dnia chciał oddać mu hołd. Wiózł w swoim bolidzie flagę Austrii. Zamierzał ją wyciągnąć po przekroczeniu mety. Los chciał jednak inaczej.

- To był przełomowy moment w historii sportu. Nikt tego nie zapomni. Niki Lauda to wtedy trafnie ujął. Powiedział, że Bóg przez 10 lat miał Formułę 1 w swojej ręce, a potem ją po prostu puścił. Przez długi czas nie było żadnego takiego wypadku, żadnego szoku. Dwie śmierci w jeden weekend to był zatem cios. Ogromny. Wszyscy byliśmy zszokowani - powiedział w rozmowie z PA Damon Hill, mistrz świata z sezonu 1996 i zespołowy partner Senny w roku 1994.

Zdaniem Sainza, Imola na każdym kroku przypomina o tragedii, jaka rozegrała się niemal 20 lat temu. To dowód na to, że Formuła 1 zrobiła wiele, aby pamięć o jej legendzie była wiecznie żywa.

- Mam kontakt z zawodnikami MotoGP i gdy tylko zapytam ich o Imolę czy F1, to mają doskonałą wiedzę na temat Senny. Wiedzą, jak bardzo był wyjątkowy. Chyba każdy sportowiec zdaje sobie sprawę z tego, jak unikalny był Ayrton. Powstałe na jego temat dokumenty temu dowodzą - skomentował Sainz.

Do wypadku Ayrtona Senny doszło na drugim okrążeniu GP San Marino w zakręcie Tamburello. Brazylijczyk wypadł z toru przy prędkości ponad 300 km/h. Uderzył w betonową ścianę. Jeszcze na torze był reanimowany. Został zabrany helikopterem do szpitala w Bolonii. Po czterech godzinach od wypadku ogłoszono, że kierowca Williamsa znalazł się w stanie śmierci klinicznej. Kilkadziesiąt minut później Senna zmarł.

Czytaj także:
Kolejne oskarżenia pod adresem Rosjanina w F1
Pokazał zdjęcie ze szpitala. Sporo bólu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×