F1. Rosjanin znów w ogniu krytyki, ale nic sobie z tego nie robi. "Tu każdy jest dla siebie"

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Nikita Mazepin po GP Emilia Romagna znów jest krytykowany. Rosjanin zepsuł kwalifikacje Antonio Giovinazziemu, o co kierowca Alfy Romeo miał do niego spore pretensje. 22-latek bardzo szybko odpowiedział Włochowi.

Nikita Mazepin nie ma łatwego życia w Formule 1. W debiucie w GP Bahrajnu przejechał tylko dwa zakręty, po czym efektownie wyleciał z toru i rozbił bolid. W GP Emilia Romagna udało mu się dojechać do mety, ale za to wykręcił kilka "bączków" w treningach na Imoli. Nie popisał się też w trakcie sobotnich kwalifikacji.

22-latek podczas "czasówki" wyprzedził Antonio Giovinazziego w Q1, czym zepsuł Włochowi okrążenie kwalifikacyjne i tym samym kierowca Alfy Romeo nie przedostał się do Q2. 27-latek miał o to spore pretensje do reprezentanta Haasa.

Mazepin kompletnie nie rozumie jednak krytyki ze strony Giovinazziego. - W ciągu ostatnich dwóch weekendów standardy zachowań innych kierowców mnie zaskoczyły - powiedział Rosjanin w wywiadzie dla Match TV.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego Bayern i Borussia są poza Superligą. "Panów z Ameryki łatwo skusić pieniędzmi"

- Każdy z nas ma zespół, który przekazuje mu instrukcje, jakich następnie przestrzegamy. W każdej sytuacji dotąd postępowałem zgodnie z komunikatami zespołu. Tyle że w F1 są jeszcze pewne niepisane zasady. Wciąż się tego uczę. W sobotę przekroczyłem linię startu-mety dwie sekundy przed upływem czasu. Gdybym nie wyprzedził Giovinazziego, nie zdążyłbym rozpocząć mierzonego okrążenia - ocenił 22-latek.

Rosyjski kierowca najwidoczniej nie zamierza wyciągać wniosków z ostatnich wydarzeń. - To, co się wydarzyło nie jest zbyt przyjemne, ale w F1 każdy jest dla siebie - dodał Mazepin.

Reprezentant Haasa może jednak uznać za sukces to, że dojechał do mety GP Emilia Romagna. Wyścig na Imoli odbywał się w trudnych i mieszanych warunkach. - Był wyczerpujący pod względem psychicznym. Wszyscy cię obserwują, a najmniejszy błąd miał poważne konsekwencje - stwierdził Mazepin.

- Formuła 1 to bardzo trudny sport, ale gdy zamkniesz wizjer w swoim kasku, to nie masz czasu na myślenie o czymkolwiek innym niż jeździe - podsumował.

Czytaj także:
Zespół F1 sprzedał swoją fabrykę
Fernando Alonso zawodzi po powrocie

Komentarze (1)
avatar
Lexie
22.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No z takim podejściem to pozdrawiam, na pewno będzie miał lekkie życie w F1 i na pewno inni kierowcy będą go respektować i przepuszczać, tak jak on respektuje i przepuszcza ich. Powodzenia.