W GP Hiszpanii po raz kolejny mieliśmy do czynienia z jasną wskazówką, że Valtteri Bottas w Mercedesie pełni rolę kierowcy numer dwa. Gdy w drugiej fazie wyścigu Lewis Hamilton miał lepsze tempo, to niemiecki zespół zadbał o to, by Fin łatwo i szybko ustąpił miejsca Brytyjczykowi.
Bottas otrzymał szereg komunikatów radiowych informujących go o tym, że Hamilton ma lepsze tempo i korzysta z innej strategii. Mimo to, 31-latek nie zamierzał ustępować miejsca koledze z Mercedesa. - Nie wstrzymuj Lewisa - brzmiała kolejna z wiadomości skierowana do fińskiego kierowcy.
Ostatecznie Hamilton uporał się z Bottasem i pognał za prowadzącym Maxem Verstappenem, ale cała sytuacja wywołała szereg komentarzy. - Mogłem go puścić wcześniej, ale jechałem też swój wyścig. Musiałem kalkulować. Próbowałem zbudować sobie przewagę nad Leclercem, aby mieć szansę na dodatkowy pit-stop - wyjaśnił motorsport.com Bottas.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa
- Powiedziano mi, abym nie blokował Lewisa, ale musiałem mieć na uwadze swój własny występ. Nie jestem tutaj po to, by przepuszczać ludzi. Chcę się ścigać - dodał kierowca Mercedesa.
Hamilton nawet nie wiedział, że Bottas otrzymał polecenie z Mercedesa, by zrobić mu miejsce. - Nie byłem świadomy tego, że otrzymał jakiś komunikat. Myślałem, że się ścigamy i było to dla mnie w porządku. Zwłaszcza że to początkowa faza sezonu - powiedział aktualny mistrz świata F1.
- Wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, że muszę tylko podjechać bliżej. Gdy znaleźliśmy się w dziesiątym zakręcie, to zamierzałem wykorzystać fakt, że mam dużo lepsze opony. Przeprowadziłem atak, a Valtteri pojechał czysto. Mam nadzieję, że nie straciłem przez to wiele czasu - dodał Hamilton.
Pretensji do Bottasa po GP Hiszpanii nie miał też Toto Wolff. - Kierowcy mają swoje instynkty wyścigowe. Lewis korzystał z zupełnie innej strategii, więc mogło dojść do tego manewru wcześniej. Jednak i tak finalnie uzyskaliśmy dobry wynik. Rozumiem Valtteriego, bo miał kolejny trudny dzień za kierownicą. Mógł czuć się zirytowany. Gdybyśmy przez to przegrali wyścig, to byłbym bardziej krytyczny w stosunku do jego osoby - powiedział szef Mercedesa.
Czytaj także:
Hazard Lewisa Hamiltona w GP Hiszpanii
Max Verstappen był jak "siedząca kaczka"