Mercedes od początku roku zwraca uwagę na to, że czołowym zespołom Formuły 1, które dotąd wydawały ponad 400 mln dolarów rocznie na F1, trudno będzie dostosować się do życia w nowej rzeczywistości. Zwłaszcza w sytuacji, gdy chociażby po GP Emilia Romagna ekipa musiała odbudować niemal całkowicie zniszczony bolid Valtteriego Bottasa. Kosztowało ją to ok. 1,2-1,5 mln dolarów.
Obawy związane z przekroczeniem limitu 145 mln dolarów sprawiły, że Mercedes zrezygnował z testów opon deszczowych na sezon 2022. Miało do nich dojść na torze Paul Ricard we Francji.
- Mogę to potwierdzić. Staraliśmy się zmieścić w limicie wydatków, co nie jest łatwe. Ostatecznie nie byliśmy w stanie zaksięgować tych kosztów, tak aby mieć pewność, że się w nim zmieścimy - powiedział Toto Wolff przy okazji GP Monako.
ZOBACZ WIDEO: #dziejsiewsporcie: wypadek za wypadkiem. Tak wyglądał wyścig w Genk
Wcześniej przez testy opon deszczowych na sezon 2022 przebrnęło m.in. Ferrari, co daje Włochom pewną przewagę nad Mercedesem w razie rozgrywania wyścigów F1 w deszczowych warunkach w przyszłym roku. Zdaniem ekspertów, za decyzją Niemców może stać właśnie wypadek Bottasa z GP Emilia Romagna, bo zespół nie zakładał w budżecie konieczności odbudowy bolidu.
Zupełne inne podejście mają za to w Ferrari, gdzie sezon 2021 traktowany jest ulgowo, bo zespół nie ma szans na tytuł. - Zawsze powtarzaliśmy, że traktujemy priorytetowo rok 2022. Dlatego testujemy opony Pirelli na kolejny sezon i pomagamy im rozwijać nowe mieszanki, bo to naszym zdaniem ważne - powiedział gpblog.com Mattia Binotto, szef Ferrari.
- Na szczęście my nie mieliśmy tak potężnego wypadku na Imoli, więc w porównaniu do Mercedesa wydaliśmy mniej na części - dodał Binotto.
Sezon 2022 w F1 przyniesie rewolucję. Bolidy zostaną stworzone w oparciu o zupełnie nowe przepisy, a do tego Pirelli zapewni ekipom 18-calowe koła w miejsce dotychczas stosowanych 13-calowych. To szansa na wywrócenie obecnej stawki królowej motorsportu, na co z pewnością liczą kibice znudzeni dominacją Mercedesa. Niemcy są niepokonani od roku 2014.
Czytaj także:
Szef Alfy Romeo wściekły na FIA
Chwile grozy Sebastiana Vettela