F1. Fernando Alonso wbija szpilkę Carlosowi Sainzowi. "Za moich czasów byłaby stypa"

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Fernando Alonso
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Fernando Alonso

Fernando Alonso zawodzi po powrocie do F1. Nie przeszkadza to Hiszpanowi we wbijaniu szpilek innym kierowcom. 39-latek zakwestionował radość Carlosa Sainza z drugiego miejsca w GP Monako. - Za moich czasów byłaby stypa - powiedział.

Fernando Alonso po powrocie do Formuły 1 nie prezentuje się najlepiej. Dwukrotny mistrz świata F1 zdobył do tej pory tylko 5 punktów i na dodatek przegrywa wewnętrzną walkę w Alpine z Estebanem Oconem. Równocześnie Alonso musi się obawiać utraty statusu kierowcy numer jeden w Hiszpanii, bo fanów zyskuje Carlos Sainz.

Sainz niedzielne GP Monako ukończył na drugim miejscu i zdobył tym samym pierwsze podium w barwach Ferrari. Kierowca z Madrytu nie ukrywał swojej radości, przez co nadział się na kontrę ze strony starszego rodaka.

- Pamiętam, że pięć czy sześć lat temu stawałem na podium po 9 czy 10 razy w trakcie sezonu. Gdy byłem drugi, to na konferencji prasowej była stypa i ciężki nastrój. Pytano mnie "kiedy w końcu wygram?" - przypomniał Alonso, którego cytuje gpfans.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"

- Teraz, gdy mam na swoim koncie 97 miejsc na podium F1, jeszcze mocniej widzę, że pięć czy sześć ostatnich lat mojej kariery i stawania na "pudłach" nie było docenianych - dodał kierowca z Oviedo.

Alonso nieco myli się w rachubach, gdyż pięć temu startował już w McLarenie, gdzie w związku z fatalną formą brytyjskiej ekipy, nawet nie miał szans na walkę o podia F1. Wcześniej Hiszpan startował w Ferrari - w okresie od roku 2010 do 2014. Mimo kilku prób, nie udało mu się jednak zdobyć tytułu mistrzowskiego, bo Alonso natknął się na okres dominacji Red Bull Racing w F1.

O ile ówczesne Ferrari posiadało bolid pozwalający walczyć o tytuł, o tyle obecnie Włosi mają spore problemy ze stawaniem na podium. Dlatego też niedzielna druga pozycja Sainza była tak radośnie odbierana w garażu ekipy z Maranello.

- Jestem bardzo szczęśliwy z powodu Carlosa. Rozmawiałem z nim na starcie, przy okazji odgrywania hymnu państwowego. Już wtedy był na podium, bo po problemach Leclerca ruszał do wyścigu z trzeciego miejsca. Awaria Bottasa sprawiła, że ten jego wynik wygląda jeszcze lepiej - stwierdził Alonso.

- Miejmy nadzieję, że pewnego dnia wygra wyścig. Jednak na normalnym torze Mercedes i Red Bull nadal mają przewagę. W Monako Carlos miał okazję i ją wykorzystał, ale bardzo dobrze dla niego - podsumował były mistrz świata F1.

Czytaj także:
Katastrofalny pit-stop Mercedesa w Monako
Trwa koszmar Charlesa Leclerca w Monako

Komentarze (3)
avatar
Ania Zbyszek Ciołek
25.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zazdrości... 
Przypał
24.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I gdzie tu "wbijanie szpili"? Przesadził tylko z latami, pewnie chciał się odnieść do swoich występów w Ferrari, ale ogólnie słusznie powiedział. Odniósł się do formy Ferrari a nie Carlosa. Prz Czytaj całość
avatar
caido
24.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
LOL. Mówi gość, który jeździ na poziomie Haasa i Williamsa.