Charles Leclerc wygrał kwalifikacje do GP Monako. To pierwsze pole position dla Ferrari od niemal dwóch lat. Eksperci Formuły 1 nie mają jednak wątpliwości, że zespół z Maranello jest daleki od poziomu Mercedesa i Red Bull Racing. Dlatego nie należy oczekiwać kolejnych zwycięstw Włochów w kwalifikacjach F1.
- To wszystko zasługa wspaniałego zawieszenia - powiedział sport1.de Marc Surer, były kierowca F1.
Szwajcar przeanalizował to, w jaki sposób bolid Ferrari radził sobie z torem ulicznym w Monako i ma zaskakujące wnioski. - Z wszystkich samochodów w stawce, to Ferrari najlepiej wjeżdżało na krawężniki i najlepiej sobie z nimi radziło. To dla nich dobry znak. Gdy bolid podskakuje, to nie możesz przyspieszać. Gdy po przejechaniu przez krawężniki jest spokojny, możesz jechać pełnią mocą - dodał Surer.
Zdaniem 69-latka, to "super zawieszenie" nie przyniesie jednak Włochom większych korzyści w dalszej części sezonu. Na innych torach na znaczeniu zyskują bowiem elementy aerodynamiczne i silnik. Pod tym względem Ferrari ciągle sporo traci do rywali.
- W Monako mieli dzięki temu ogromną przewagę. Może jeszcze w Baku nieco na tym zyskają. To typowe dla Monako, że tak ustawiony bolid był w stanie wygrać z dwoma topowymi ekipami F1. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, aby na innych obiektach byli w stanie powtórzyć taki wynik - stwierdził Surer.
- Trzecie miejsce w stawce F1, do którego dąży Ferrari, jest możliwe. Będą musieli powalczyć z McLarenem, ale bazując na tym co widzieliśmy w Monako, wszystko jest możliwe - podsumował były kierowca F1.
Czytaj także:
Red Bull nie obawia się gróźb Mercedesa
Transfer George'a Russella niemal pewny
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?