Szef Alfy Romeo grzmi na FIA. Nie podoba mu się sposób rządzenia F1

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Frederic Vasseur
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Frederic Vasseur

FIA w ostatnim okresie wydaje kolejne dyrektywy techniczne, które mają wpływ na życie zespołów F1. Nie podoba się to szefowi Alfy Romeo. - Mamy więcej dyrektyw technicznych niż komunikatów prasowych - mówi z ironią Frederic Vasseur.

FIA poinformowała zespoły Formuły 1 przed GP Styrii o zmianach w procedurze pit-stopów. Począwszy od sierpnia staną się one wolniejsze, co ma poprawić poziom bezpieczeństwa w alei serwisowej (szczegóły TUTAJ). Nowe rozwiązanie skrytykował już m.in. Red Bull Racing, zdaniem którego przepisy przyniosą odwrotny skutek od zamierzonego (szczegóły TUTAJ).

To kolejny raz, gdy FIA nagle publikuje dyrektywę techniczną, która uderza w ekipy F1. Kilka tygodni temu federacja wzięła na celownik elastyczne tylne skrzydła i wprowadziła nowe zasady, przez co zespoły musiały przygotować nowe części. Red Bull i Alfa Romeo wyliczały, że to koszt ok. 0,5 mln dolarów.

Dlatego nie powinno dziwić, że Frederic Vasseur skrytykował fakt, że federacja znów ingeruje w przepisy w trakcie trwania sezonu. - Zarządzanie F1 poprzez dyrektywy techniczne w trakcie trwania sezonu nie jest właściwe - powiedział szef Alfy Romeo, którego cytuje motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: Czekają nas "chude lata" w reprezentacyjnej piłce? "Mamy światowej klasy piłkarzy, ale nie mamy światowej klasy drużyny"

- Mamy całą zimę na przygotowania. Pit-stopy nie zmieniły się względem ubiegłego roku. Jeśli uznali, że trzeba coś zmienić, to trzeba to było zrobić zimą. Teraz nagle zmieniamy przepisy w pośpiechu ze względów bezpieczeństwa. Między wyścigami w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech trzeba będzie wprowadzić nowe rzeczy, nie wiem czy to poprawi bezpieczeństwo - dodał Francuz.

Vasseur zwrócił uwagę na to, że personel Alfy Romeo po powrocie z GP Wielkiej Brytanii będzie musiał udać się na kwarantannę, przez co będzie miał problemy z przygotowaniem się do nowych wytycznych. - Nie możemy wrócić od razu do fabryki, bo w Szwajcarii obowiązuje nas kwarantanna. W poranek po wyścigu mamy więcej dyrektyw technicznych niż komunikatów prasowych. Najwidoczniej to nowy sposób rządzenia F1, ale nie jest on właściwy - stwierdził szef ekipy z Hinwil.

Dyrektywy techniczne wykorzystywane są przez FIA w sytuacji, gdy zespoły znajdą jakieś luki w przepisach F1. Często dochodzi do sytuacji, w których to jeden z rywali donosi federacji o takim fakcie.

W ostatnich tygodniach to Mercedes przyczynił się do opublikowania przez FIA kolejnych dyrektyw. Najpierw Niemcy zakwestionowali tylne skrzydła w bolidach Red Bull Racing, a ostatnio mieli też zastrzeżenia do ekspresowych pit-stopów w wykonaniu mechaników "czerwonych byków".

Czytaj także:
Max Verstappen ma dość teorii spiskowych
Gorąco między Red Bullem a Lewisem Hamiltonem

Komentarze (0)