Lewis Hamilton jest zdania, że to Max Verstappen ponosi winę za wypadek z pierwszego okrążenia GP Wielkiej Brytanii i w jednym z ostatnich wywiadów nazwał Holendra najagresywniejszym kierowcą w stawce Formule 1. Jednak spora część padoku F1 zupełnie inaczej ocenia to, co wydarzyło się w niedzielę na torze Silverstone.
Atak Hamiltona, a także późniejsza celebracja wygranej w miejscu wypadku Verstappena, wywołały gniew kibiców. 36-latek padł ofiarą ataku w mediach społecznościowych, który szybko potępiła Formuła 1, doszukując się w tym przejawów rasizmu.
Jednak na inny aspekt zachowania Hamiltona zwrócił uwagę Jan Lammers. Były kierowca F1 ocenił, że emocjonalne świętowanie zwycięstwa przez Brytyjczyka po wyścigu było "ekstremalnie nieodpowiednie" i to stało się punktem zapalnym, który wywołał późniejsze reakcje fanów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale widok! Polska pięściarka relaksuje się na Karaibach
- Nie zapominajmy, że Hamilton jest zaangażowany w takie akcje jak Black Lives Matter, zrównoważony rozwój. Kreuje się na rycerza moralności w F1, a nie potrafi sobie poradzić z takimi podstawowymi sprawami, jak upilnowanie emocji. Po wyścigu powinien postępować zgodnie ze swoimi słowami, bo inaczej mamy do czynienia z hipokryzją - powiedział Lammers gazecie "NOS".
Podobnie sprawę ocenił Timo Glock. - Trudno ocenić zachowanie Lewisa po wyścigu. Może nie powiedziano mu, że Max jest w szpitalu? - powiedział w Sky były kierowca F1.
- Gdyby Hamilton wiedział, że Verstappen jest w szpitalu, to pewnie postąpiłby trochę inaczej. Wygrał domowy wyścig, to prawda, ale może byłby bardziej wrażliwy w tej sytuacji - dodał Glock.
Christijan Albers, który przed laty jeździł w F1, zaapelował z kolei do Verstappena, by nie szukał rewanżu na Hamiltonie. Jego zdaniem, najlepszą odpowiedzią byłoby odniesienie pewnego zwycięstwa na Hungaroringu w GP Węgier. - To rok, w którym Max może zostać mistrzem świata. Myślę, że razem z Red Bullem mogą znów być w gazie na Węgrzech. Mercedes będzie tam miał piekielnie trudno - powiedział Albers.
Czytaj także:
Ojciec Maxa Verstappena wściekły po wypadku
Wypadek Verstappena pochłonął fortunę