Lewis Hamilton doprowadził do wypadku Maxa Verstappena w GP Wielkiej Brytanii, po czym obaj kierowcy zaczęli się nawzajem obwiniać o incydent z zakrętu Copse. Holender nazwał późniejszą celebrację i radość z wygranej Hamiltona "niesportową", a aktualny mistrz świata Formuły 1 nie pozostał mu dłużny i stwierdził, że to Verstappen od lat jest najbardziej agresywnym kierowcą w F1.
Sytuacja jest napięta, bo Hamilton i Verstappen do kandydaci do tytułu mistrzowskiego F1 w tym sezonie. Po wygranej na Silverstone poprawiła się sytuacja Brytyjczyka, który w tej chwili traci już tylko 8 punktów do kierowcy Red Bull Racing. Dlatego istnieje ryzyko eskalacji konfliktu przy okazji kolejnych rund.
Czy w tej sytuacji FIA zainterweniuje? Głos w tej sprawie zabrał Michael Masi, dyrektor wyścigowy F1. - Toczą się różne dyskusje. Niektóre z nich odbywają się indywidualnie między kierowcami i mną. Będą one miały miejsce za zamkniętymi drzwiami - skomentował Masi, którego cytuje gpblog.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo
- Jak sobie radzę w takich sytuacjach konfliktowych? To pozostanie między mną, kierowcami i zespołami - dodał dyrektor wyścigowy F1.
Dziennikarze naciskali na Masiego i chcieli wiedzieć, czy poprosi on obie gwiazdy F1 o wygaszenie konfliktu. Ten pozostał jednak nieugięty i po raz kolejny podkreślił, że nie będzie publicznie zdradzał tego, co zamierza powiedzieć Verstappenowi i Hamiltonowi.
Tymczasem kierowcy Mercedesa i Red Bulla mieli rozmawiać przez telefon w poniedziałek. Hamilton zadzwonił do swojego rywala, aby zapytać, jak się czuje po wyjściu ze szpitala. Chciał też wyjaśnić sprawę incydentu w prywatnej rozmowie z rywalem.
Czytaj także:
Dyskwalifikacja dla Lewisa Hamiltona?
Skąd tak niska kara dla Lewisa Hamiltona?