Lewis Hamilton żywiołowo reagował na zwycięstwo w GP Wielkiej Brytanii. Już na pierwszym okrążeniu kierowca Mercedesa spowodował wypadek głównego rywala - Maxa Verstappena, za co otrzymał karę 10 s. Mimo sankcji, 36-latek był w stanie odnieść zwycięstwo na Silverstone, które fetował wspólnie z licznie zgromadzonymi fanami na trybunach słynnego toru.
Celebracja Hamiltona wywołała wiele negatywnych reakcji. Brytyjczyk radował się wspólnie z fanami w zakręcie Copse, czyli w miejscu, gdzie wcześniej doszło do wypadku Verstappena. Na dodatek w tym momencie kierowca Red Bull Racing nadal znajdował się w szpitalu i jego stan zdrowia był zagadką.
Sam Verstappen, komentując wydarzenia jeszcze ze szpitala, celebrację Hamiltona nazwał "niesportowym zachowaniem" i "brakiem szacunku". W obronę swoją gwiazdę wziął jednak Mercedes.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielkie wyzwania na 50-te urodziny. Witalij Kliczko zaszalał
- Musimy to wszystko wyjaśnić. Otrzymaliśmy informację z Red Bulla, że z Maxem wszystko jest w porządku. Horner (szef Red Bulla - dop. aut.) mówił o tym w komunikacji radiowej dyrekcji wyścigu. Podobne zapewnienia otrzymaliśmy z FIA. Gdyby Max był ranny, to w żadnym wypadku nie celebrowalibyśmy wygranej w taki sposób. Musicie to zrozumieć - powiedział motorsport.com Toto Wolff, szef Mercedesa.
Hamilton po zakończeniu wyścigu, gdy pobiegł w kierunku kibiców zgromadzonych w zakręcie Copse, nie miał wiedzy na temat pobytu Verstappena w szpitalu. - Lewis tylko zapytał, jeszcze będąc w bolidzie zaraz po wypadku, czy Max wyszedł z kokpitu. Otrzymał odpowiedź twierdzącą - zdradził Wolff.
Dlaczego zatem Mercedes nie poinformował swojego lidera, że Verstappen trafił do szpitala? - Jedyna informacja, jaką dostaliśmy, to komunikat, że wszystko jest w porządku. Nie było potrzeby dalszego rozwijania tematu w komunikacji z Lewisem - dodał Austriak.
Szef Mercedesa nie rozumie też krytyki, że jego zespół i Hamilton przesadzili z radością po wygranej. - Nie możemy zapominać, że wygraliśmy po pięciu Grand Prix przerwy. Wcześniejsze weekendy F1 były dla nas bardzo negatywne. Lewis wygrał GP Wielkiej Brytanii, domowy wyścig i to powoduje przyrost emocji. Jeśli chodzi o niektóre słowa, komentarze, to każdy radzi sobie z nimi na swój sposób. Nie wydaje mi się, abym musiał się tutaj tłumaczyć - podsumował.
Czytaj także:
VAR w Formule 1?! Takiego pomysłu jeszcze nie było!
Polityk atakuje Red Bulla i obwinia za ataki na Hamiltona