Kibice, którzy już o poranku przybyli na tor Spa-Francorchamps, by oglądać GP Belgii w Formule 1, spędzili w strugach deszczu nawet ponad 10 godzin. Wszystko po to, by zobaczyć w akcji kierowców przez trzy okrążenia, które pokonali oni za samochodem bezpieczeństwa.
Z regulaminowego punktu widzenia, GP Belgii uznaje się za odbyte i kierowcom przyznano połowę punktów, bo wystarczy dystans dwóch "kółek", aby zaliczyć wyścig F1. Jednak to, co wydarzyło się w niedzielę nie spodobało się wielu kierowcom, w tym Lewisowi Hamiltonowi, Fernando Alonso i Sebastianowi Vettelowi.
Promotorzy GP Belgii zaraz po wyścigu informowali, że myślą nad pewną formą rekompensaty dla wszystkich fanów, ale decyzja w tej sprawie należy do F1. Królowa motorsportu w środę wydała oświadczenie, w którym przekazała, że "pracuje nad różnymi opcjami dla posiadaczy biletów, aby wyrazić uznanie dla nich i podziękować im za poświęcenie i zaangażowanie".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
"Przedstawimy szczegóły rekompensaty tak szybko, jak to tylko będzie możliwe, bo chcemy podziękować fanom za nieustające wsparcie i ich pasję do F1" - dodano w oświadczeniu.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz to zapewnienie zniżek na bilety na wyścig o GP Belgii w sezonie 2022. Spora część fanów najpewniej chciałaby 100 proc. zwrotu środków za wejściówki, ale ta opcja jest mało realna. Zaliczenie wyników niedzielnego wyścigu odbyło się bowiem zgodnie z regulaminem, przez co promotorzy GP Belgii muszą uiścić pełną opłatę licencyjną za prawa do organizacji wyścigu szefom F1.
Czytaj także:
Koniec złudzeń dla Roberta Kubicy
Szokujące słowa byłego szefa F1