Ekolodzy bardzo długo próbowali zablokować możliwość organizacji wyścigu Formuły 1 o GP Holandii. Wynika to z faktu, że tor w Zandvoort znajduje się tuż przy plaży, gdzie żyją zagrożone gatunki zwierząt i roślin, a na dodatek mamy do czynienia z chronionym terenem wydm.
Aktywiści zwracali uwagę, że hałas generowany przez bolidy F1 może mieć wpływ na istoty żyjące w regionie. Na dodatek obawiali się, że ciężki sprzęt pracujący przy remoncie toru dokona zniszczeń w przyrodzie. Jednak, mimo licznych starań i pozwów sądowych, GP Holandii dojdzie do skutku w ten weekend.
Manifestację przy okazji wyścigu F1 planuje grupa aktywistów związana z Extinction Rebellion. Wsparcie okazał jej Sebastian Vettel, zdaniem którego Formuła 1 może zrobić znacznie więcej, aby stać się przyjazna środowisku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
- W bolidach mamy fascynującą technologię, ale jest ona bardzo złożona i nie przekłada się na samochody drogowe. To nie jest w porządku. Debatujemy teraz nad nowymi silnikami w F1 i myślę, że powinny one być takie, aby dało się je wykorzystać na zwykłych drogach. Musimy jako F1 być liderem zmian - powiedział kierowca Aston Martina, cytowany przez motorsport.com.
Vettel zwrócił też uwagę na zachowanie kibiców. Niemiec sam sprzątał śmieci po wyścigu o GP Wielkiej Brytanii, po tym jak fani zostawili na trybunach tony odpadów. Zdaniem 34-latka, takie zachowanie to kwestia braku edukacji. - Wiele osób przychodzi na wyścigi i mamy szansę, aby ich odpowiednio wyedukować, zwrócić uwagę na pewne rzeczy - stwierdził.
- Na torze jest mnóstwo ludzi, którzy coś jedzą, piją, itd. Musimy pomyśleć, jak radzimy sobie z tym tematem, bo i takie tematy można poprawić. Do tego dochodzi kalendarz F1. Można go ułożyć w taki sposób, by podróżować jak najmniej. Tak, by wyścigi były w podobnym obszarze. Wiem, że niektórym promotorom może to nie pasować, ale takie działanie przyczyni się do mniejszego śladu węglowego - zauważył Vettel.
Były mistrz świata F1 nie widzi przy tym nic złego w działaniach grupy Extinction Rebellion. - Żyjemy w czasach, w których ważne jest zwrócenie uwagi. I oni właśnie to robią, co jest dobre. F1 planuje zrobić pewne rzeczy, ale czy to wystarczy? Nie. Czy wystarczy to, co robimy jako społeczeństwo. Prawdopodobnie nie. Musimy zrozumieć, o co toczy się gra. Jeśli tego nie zrozumiemy, to nie mamy przyszłości - podsumował Vettel.
Czytaj także:
Mercedes próbuje zablokować transfer kierowcy
Alfa Romeo rozwiała wątpliwości. Decyzja podjęta