Protest ekologów przed wyścigiem F1. Mają poparcie Sebastiana Vettela

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: bolid Aston Martina podczas GP Holandii
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: bolid Aston Martina podczas GP Holandii

Ekologom nie udało się zablokować GP Holandii, ale grupa Extinction Rebellion zapowiada manifestację przy okazji wyścigu F1. Część postulatów aktywistów popiera Sebastian Vettel, zdaniem którego Formuła 1 powinna sporo zmienić.

Ekolodzy bardzo długo próbowali zablokować możliwość organizacji wyścigu Formuły 1 o GP Holandii. Wynika to z faktu, że tor w Zandvoort znajduje się tuż przy plaży, gdzie żyją zagrożone gatunki zwierząt i roślin, a na dodatek mamy do czynienia z chronionym terenem wydm.

Aktywiści zwracali uwagę, że hałas generowany przez bolidy F1 może mieć wpływ na istoty żyjące w regionie. Na dodatek obawiali się, że ciężki sprzęt pracujący przy remoncie toru dokona zniszczeń w przyrodzie. Jednak, mimo licznych starań i pozwów sądowych, GP Holandii dojdzie do skutku w ten weekend.

Manifestację przy okazji wyścigu F1 planuje grupa aktywistów związana z Extinction Rebellion. Wsparcie okazał jej Sebastian Vettel, zdaniem którego Formuła 1 może zrobić znacznie więcej, aby stać się przyjazna środowisku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!

- W bolidach mamy fascynującą technologię, ale jest ona bardzo złożona i nie przekłada się na samochody drogowe. To nie jest w porządku. Debatujemy teraz nad nowymi silnikami w F1 i myślę, że powinny one być takie, aby dało się je wykorzystać na zwykłych drogach. Musimy jako F1 być liderem zmian - powiedział kierowca Aston Martina, cytowany przez motorsport.com.

Vettel zwrócił też uwagę na zachowanie kibiców. Niemiec sam sprzątał śmieci po wyścigu o GP Wielkiej Brytanii, po tym jak fani zostawili na trybunach tony odpadów. Zdaniem 34-latka, takie zachowanie to kwestia braku edukacji. - Wiele osób przychodzi na wyścigi i mamy szansę, aby ich odpowiednio wyedukować, zwrócić uwagę na pewne rzeczy - stwierdził.

- Na torze jest mnóstwo ludzi, którzy coś jedzą, piją, itd. Musimy pomyśleć, jak radzimy sobie z tym tematem, bo i takie tematy można poprawić. Do tego dochodzi kalendarz F1. Można go ułożyć w taki sposób, by podróżować jak najmniej. Tak, by wyścigi były w podobnym obszarze. Wiem, że niektórym promotorom może to nie pasować, ale takie działanie przyczyni się do mniejszego śladu węglowego - zauważył Vettel.

Były mistrz świata F1 nie widzi przy tym nic złego w działaniach grupy Extinction Rebellion. - Żyjemy w czasach, w których ważne jest zwrócenie uwagi. I oni właśnie to robią, co jest dobre. F1 planuje zrobić pewne rzeczy, ale czy to wystarczy? Nie. Czy wystarczy to, co robimy jako społeczeństwo. Prawdopodobnie nie. Musimy zrozumieć, o co toczy się gra. Jeśli tego nie zrozumiemy, to nie mamy przyszłości - podsumował Vettel.

Czytaj także:
Mercedes próbuje zablokować transfer kierowcy
Alfa Romeo rozwiała wątpliwości. Decyzja podjęta

Źródło artykułu: