To było szalone 48 godzin dla Roberta Kubicy. W sobotni poranek krakowianin został obudzony telefonem i otrzymał informację, że Kimi Raikkonen ma pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. W tej sytuacji Kubica musiał zastąpić Fina w GP Holandii. Polak pokazał się z dobrej strony i dojechał do mety na 15. miejscu.
- Warunki, w których się znalazłem to było rzucenie na głęboką wodę, ponieważ straciłem piątkowe treningi i nagle wskoczyłem do bolidu w sobotę po długiej przerwie. Miałem do dyspozycji godzinny trening i kwalifikacje - powiedział Kubica po GP Holandii, któremu w wyścigu brakowało wiedzy z piątkowych sesji.
- W wyścigu użyłem opon, na których w ogóle nie jechałem wcześniej w Zandvoort. Do wielu szczegółów musiałem się szybko dostosować bardzo szybko. Wiedzy nie da się zdobyć z gazet, książek, tylko trzeba to przeżyć. Wyjeżdżam z Zandvoort zadowolony, ale z większą wiedzą. Nie wiem czy mi się na coś przyda w przyszłości, ale to były dwa trudne dni, ale będę je wspominał miło - dodał krakowianin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
Robert Kubica w tym roku nie ma tak wielu okazji do jazdy bolidem F1, jak miało to miejsce w sezonie 2020. Od ostatniej sesji treningowej z udziałem Polaka minęło kilka tygodni. Dlatego krakowianin nie ma dużej wiedzy na temat modelu C41, jak i wprowadzonych nowych opon Pirelli, na co zwracał uwagę w briefingu po GP Holandii.
- Wrócić do bolidu F1 to jest tak, jakby dać rakietę tenisową graczowi, który nie gra przez dwa lata i ma zagrać mecz na Wimbledonie. Nie jest to łatwe zadanie. Taka jest moja rola w Alfie Romeo i się cieszę, że dostałem szansę, ale to też wiązało się z niedyspozycją Kimiego. Mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje - stwierdził Kubica.
Rezerwowy Alfy Romeo miał też świadomość, że mógł wypaść jeszcze lepiej w GP Holandii. - Było wiele rzeczy, które można było zrobić lepiej, ale trzeba też było użyć głowy. Jestem zadowolony z mojego podejścia, które przez te dwa dni obrałem. Wykonałem dobrą robotę - ocenił 36-latek.
- Wyścig nie był łatwy. Było wiele szczegółów, które musiałem poznać od nowa. Jedna rzecz to wiedzieć czego się spodziewać, a druga to przeżyć je. Pojechałem solidny wyścig i wracam do domu zadowolony - podsumował trzeci kierowca Alfy Romeo.
Następny wyścig F1 odbędzie się już w kolejny weekend - GP Włoch (10-12 września). W tej chwili nie jest jasne, czy Robert Kubica weźmie w nim udział. Aby Kimi Raikkonen został dopuszczony do startu na Monzie, musi wpierw otrzymać dwa negatywne wyniki testu na obecność koronawirusa.
Czytaj także:
Robert Kubica odzyskał radość ze ścigania
Chwile grozy Roberta Kubicy. "Wypchnął mnie z toru!"