Robert Kubica w ubiegły weekend stanął przed trudnym zadaniem, gdy nagle dowiedział się, że musi zastąpić Kimiego Raikkonena w GP Holandii. Bez wcześniejszych treningów, z bolidem ustawionym pod Fina i to na torze, który jest niezwykle wymagający dla kierowcy. Wywalczenie 15. pozycji w wyścigu Formuły 1 na Zandvoort było w tej sytuacji sukcesem.
Za sprawą GP Holandii Alfa Romeo okazała się kolejnym zespołem F1, który podczas weekendu wyścigowego mógł zobaczyć etos pracy Polaka. Już wcześniej w BMW Sauber czy Renault byli zachwyceni krakowianinem. Teraz podobne opinie można usłyszeć wśród pracowników ekipy z Hinwil.
Kubica wykonał bardzo dobrą robotę
Alfa Romeo dotąd współpracowała z Robertem Kubicą w testach czy piątkowych treningach F1. Działania kierowcy ukierunkowane były na sprawdzanie nowych części, porównywanie zachowania bolidu z symulatorem w fabryce w Hinwil. Brakowało bezpośredniej pracy nad przygotowaniem do wyścigu, bo w tych Kubica nie brał udziału. Aż do GP Holandii 2021.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
- Wykonał bardzo solidną i dobrą robotę. Ten tor nie jest łatwy do zdobywania pewności siebie w niektórych fragmentach. Robert nie jeździł zbyt wiele naszym samochodem, ledwie kilka treningów. Przed kwalifikacjami miał tylko jeden, godzinny trening - zauważył w "The Race" Xevi Pujolar, szef inżynierii torowej w Alfie Romeo.
Kubica względem rywali stracił dwa treningi w Zandvoort, a tor ten przez lata był nieobecny w kalendarzu F1. Dlatego tak ważna była każda sekunda spędzona w akcji. - W kwalifikacjach osiągnął akceptowalny wynik. Widzieliśmy, jak niektórzy wypadają z toru, a on nie zaliczył żadnej przygody i miał niezłe tempo - dodał Pujolar.
- W wyścigu zrobił jeszcze jeden krok naprzód. Jego tempo było naprawdę dobre. Zaczynał rywalizację będąc daleko z tyłu za rywalami pod względem przygotowania, więc też trudno było mu robić znaczące postępy. Jednak pojechał naprawdę przyzwoity wyścig - stwierdził inżynier Alfy Romeo.
Z szwajcarskiego zespołu docierają głosy, że Kubica zaimponował inżynierom swoim występem, ale też podejściem. - Pokazałem, że potrafię pracować głową. W mojej sytuacji lepiej stracić kilka dziesiątych niż próbować osiągnąć coś niemożliwego - mówił krakowianin po GP Holandii. Polak nie szarżował, nie starał się nikomu nic udowodnić. Miał też przekazać inżynierom ciekawe informacje zwrotne, choć też trzeba pamiętać, że 36-latek ma niewielkie doświadczenia z tegorocznymi oponami Pirelli i bolidem C41.
Jaka przyszłość Kubicy w F1?
Do występu Roberta Kubicy w GP Holandii doszło w momencie, gdy decydują się losy składu Alfy Romeo na sezon 2022. Już przy okazji weekendu w Zandvoort zatwierdzony był kontrakt Valtteriego Bottasa, którego pozyskanie ogłoszono światu w poniedziałek po wyścigu F1. Teoretycznie w Hinwil jest ciągle jedno wolne miejsce, ale Polak nie bierze udziału w tej rywalizacji i nie ma szans na powrót do ścigania w przyszłorocznej kampanii. Największe szanse na zostanie partnerem Bottasa ma Nyck de Vries.
Dalsza praca w roli rezerwowego w F1? Tu też widnieje znak zapytania. Wraz z możliwym odejściem Orlenu, Kubica straci jeden ze swoich atutów. Ponadto, jeśli Alfa Romeo zadecyduje się zwolnić Antonio Giovinazziego, będzie musiała udobruchać Włocha i Ferrari jakimś zajęciem dla 27-latka. To właśnie Giovinazzi ma zostać rezerwowym szwajcarskiej ekipy w sezonie 2022.
Czy GP Holandii może odmienić los Kubicy? Czy ewentualny, dodatkowy start w GP Włoch sprawi, że notowania 36-latka na rynku wzrosną? - Na pewno jest dobrym kierowcą, ale musimy... Nie wiem, zobaczymy. Jeśli chodzi o przekazywane opinie i odczucia w samochodzie, jest mocny. Zdecydowanie. Po analizie wyścigu można powiedzieć, że to dobry kierowca - powiedział w rozmowie z polską edycją motorsport.com Pujolar.
Inżynier Alfy Romeo został też zapytany o to, czy w razie regularnych występów, Kubica mógłby dorównać etatowym kierowcom w F1? - Uważam, że potencjał jest. Musimy jednak sprawdzić, czy mamy dla niego jakieś możliwości. I to zrobimy - stwierdził pracownik ekipy z Hinwil.
Pech Kubicy polega na tym, że w grudniu skończy 37 lat, a do Formuły 1 nadciągają kolejne młode talenty. Jednak nadal ma on sporo do zaoferowania zespołom, co występ w Zandvoort powinien uświadomić co poniektórym.
Czytaj także:
Czy Raikkonen wystąpi w GP Włoch? Co z Kubicą?
"Powrót, jakiego nie miał". Zachwyt nad Robertem Kubicą