Historia Hondy w Formule 1 jest niezwykle burzliwa. Firma sprzedała fabryczny zespół za dolara po sezonie 2008, po czym kilka lat później wróciła do stawki F1 jako producent silników. O ile jej partnerstwo z McLarenem zakończyło się fiaskiem, o tyle współpraca z Red Bull Racing przyniosła wymierne korzyści obu stronom.
Jednak w sezonie 2020, mimo coraz lepszych wyników, Honda ogłosiła odejście z F1 z końcem kolejnego roku. Wprawdzie Red Bull zawarł umowę z Japończykami i nadal będzie korzystać z silników tego producenta, ale ten nie będzie się już przyczyniał w tak znaczącym stopniu do ich produkcji.
Jednak w roku 2025 w F1 pojawią się nowe silniki. Obecnie trwają dyskusje na temat tego, jak miałyby one wyglądać. - Nie jesteśmy zaangażowani w te rozmowy. Skoro publicznie ogłosiliśmy wyjście z F1, to gdybyśmy rozmawiali teraz o nowych jednostkach, nie byłoby w tym logiki. Dlatego zdystansowaliśmy się od tych negocjacji - powiedział motorsport.com Masaya Nagai, szef Hondy.
Zdaniem Japończyka, dobre wyniki osiągane wspólnie z Red Bullem nie skłaniają firmy do ponownego zastanowienia się nad decyzją o wyjściu z F1. - Nie sądzę, aby to było tak proste, że skoro dobrze sobie radzimy, to powinniśmy tu zostać - stwierdził.
Szef Hondy nie wykluczył jednak tego, że jego firma za parę lat znów pojawi się w F1. Jest to zależne od innych czynników. - Silniki w przyszłości się zmienią. Również sposób, w jaki się ścigamy może ulec zmianie. Mam tu na myśli osiągnięcie neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla. Jeśli będzie tutaj najwyższa technologia, to możemy rozważyć udział w tym postępie. Może nadejść taki moment, że znów się pojawimy w F1 - zasugerował Nagai.
- W tym momencie nie myślimy o tym, za ile lat będziemy w F1. Nie patrzymy takimi kategoriami do przodu. Jednak mam nadzieję, że naszą obecną aktywnością w F1 pokazujemy, że wyścigi i motorsport są ważne dla Hondy - podsumował.
Czytaj także:
Lewis Hamilton nie chce być zapamiętany tylko jako kierowca F1
To może być ogromny sukces! Polak o krok od mistrzostwa świata
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań