Alfa Romeo jeszcze we wrześniu ogłosiła transfer Valtteriego Bottasa, a nazwisko drugiego kierowcy mieliśmy poznać na przestrzeni kilku kolejnych tygodni. - Decyzję ogłosimy pod koniec września albo na początku października - komentował Frederic Vasseur, szef zespołu z Hinwil.
W tym okresie Francuz wizytował m.in. Warszawę, gdzie rozmawiał z Danielem Obajtkiem o przyszłości Roberta Kubicy i zaangażowaniu Orlenu w dalsze wspieranie ekipy z Hinwil. Stanowisko Vasseura od początku było jasne - Kubica może się przydać Alfie Romeo, ale jako rezerwowy i kierowca testowy. Wiele w tym aspekcie się nie zmieniło przez ostatnie tygodnie i tylko cud mógłby sprawić, że Kubica pojawi się w F1 w sezonie 2022.
Jednak oficjalnie Alfa Romeo nadal nie zamknęła składu. - Nie spieszy mi się - mówił Vasseur w ubiegły weekend, pytany podczas GP USA o rozmowy z kierowcami. - Mamy kilka opcji i wkrótce podejmiemy decyzję - dodawał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!
To "wkrótce" trwa już dwa miesiące i prowadzi do spięć, co widzieliśmy chociażby podczas GP Turcji, gdy Antonio Giovinazzi nie przepuścił na torze Kimiego Raikkonena. Włoch ciągle wierzy w to, że zostanie w F1, ale jego szanse nie są zbyt duże. - Robię wszystko, co w mojej mocy. To nie ja podejmuję decyzję - stwierdził 27-latek.
Giovinazzi znajduje się w podobnej sytuacji jak Kubica. Jego szanse na pozostanie w F1 są niewielkie i Włoch szykowany jest do pracy w roli rezerwowego. Kto zatem trafi do Alfy Romeo i kiedy?
Wiele wskazuje na to, że przeciąganie negocjacji to efekt rozmów ws. sprzedaży Alfy Romeo z Michaelem Andrettim. Amerykanin liczył, że umieści w F1 swojego rodaka - Coltona Hertę. Jednak obecnie szanse na to są niewielkie. Rozmowy Andrettiego z właścicielami szwajcarskiej firmy zostały wstrzymane, a sam Herta nie posiada superlicencji niezbędnej do jazdy w F1.
To wszystko sprowadza nas do innych przedstawicieli młodej generacji - Guanyu Zhou, Theo Pourchaire'a i Oscara Piastriego. Największe szanse ma mieć pierwszy z nich, bo stoi za nim chiński sponsor, który mógłby podreperować budżet Alfy Romeo. Wprawdzie partnerzy Zhou oczekiwali wieloletniej umowy, ale w obliczu innych szans, mają zgodzić się na roczny kontrakt.
- Jeśli wygram F2 albo będę w pierwszej trójce, to pojawi się szansa jazdy w F1. Jestem dość pewny tego, że będzie to mój ostatni rok w F2 - mówił jeszcze we wrześniu Zhou.
Jednak kolejne rundy F2 rozegrane zostaną dopiero na początku grudnia w Arabii Saudyjskiej. Tam, w razie dobrych występów, Zhou może sobie zapewnić finisz w czołowej trójce mistrzostw sezonu 2021. Czy na ten moment czeka Alfa Romeo? Wszystko na to wskazuje.
Czytaj także:
Alfa Romeo oczyściła atmosferę. Konflikt poszedł w zapomnienie
Mercedes zrównany z ziemią. "Dziecko mogło to policzyć"