Lewis Hamilton "pęknie" pod presją? Te słowa zabolą Brytyjczyka

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
zdjęcie autora artykułu

Lewis Hamilton nie jest faworytem do zdobycia tytułu w sezonie 2021. Zdaniem Fernando Alonso, Brytyjczyk nie radzi sobie z presją i gdy walka znajdzie się na ostrzu noża, Max Verstappen zyska nad nim przewagę.

12 punktów - tyle dzieli Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona w klasyfikacji generalnej Formuły 1. Jednak większość ekspertów uważa, że to Holender znajduje się w lepszej pozycji. Przede wszystkim ze względu na fakt, że najbliższe wyścigi w Meksyku i Brazylii sprzyjają bolidowi Red Bull Racing.

Fernando Alonso w rozmowie z "De Telegraaf" zwrócił uwagę na jeszcze jeden szczegół. Zdaniem Hiszpana, aktualny mistrz świata F1 nie radzi sobie z presją. - Czy Lewis ulegnie presji? Oczywiście, że tak. Za sprawą Maxa. W 100 proc. - powiedział obecny kierowca Alpine.

40-latek zwrócił uwagę na to, że Hamilton zdobywał w ostatnich latach tytuły mistrzowskie tylko wtedy, gdy nie miał godnego siebie rywala. - Gdy Lewis musi walczyć ze swoim kolegą, choćby Bottasem, to wszystko jest w porządku i jest wspaniale. Gdy jednak czuje presję rywala, wpada w kłopoty - dodał Alonso.

Hiszpan po raz kolejny zasugerował też, że brytyjscy kierowcy są inaczej oceniani w padoku F1. Podobne słowa reprezentant Alpine wypowiadał już kilka tygodni temu, gdy sugerował, że kierowcy z Wysp mogą liczyć na taryfę ulgową u sędziów.

- W tym sezonie widać, jak brytyjska maszyna ruszyła i znów działa - powiedział Alonso, nawiązując do niektórych komentarzy mediów z Wysp i krytyki Verstappena.

- Max radzi sobie jednak bardzo dobrze. To są bardzo interesujące mistrzostwa, również poza torem - dodał kierowca z Oviedo.

Alonso powołał się przy tym na incydenty, które miały miejsce w sezonie 2021 pomiędzy Hamiltonem a Verstappenem. - One nie są oceniane w ten sam sposób. Po wypadku na Silverstone, spowodowanym przez Lewisa, interweniował Red Bull. Poza tym, nie było zbyt głośno o tym. Po kraksie na Monzy było natomiast mnóstwo komentarzy, Max dostał nawet karę w kolejnym wyścigu za to. Nikt tego nie zrozumiał - podsumował były mistrz świata F1.

Czytaj także: Kierowca Alfy Romeo ma dość czekania Kary dla kierowców przed GP Meksyku. Zły sygnał dla Mercedesa

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"

Źródło artykułu: