Sędziowie długo kazali czekać na decyzje odnośnie wydarzeń, które miały miejsce po kwalifikacjach Formuły 1 do GP Sao Paulo. Najpierw zakomunikowano dziennikarzom, że Max Verstappen otrzymał 50 tys. euro grzywny za dotykanie bolidu Mercedesa w parku zamkniętym. Następnie sprawiedliwość dotknęła samego Lewisa Hamiltona.
Jako że kontrola techniczna po kwalifikacjach F1 wykazała, że tylne skrzydło w bolidzie Hamiltona było nieregulaminowe, to Brytyjczyk został wykluczony z wyników. Tym samym pierwsza pozycja na starcie do sprintu (godz. 20.30) przypadnie Verstappenowi.
Kierowca Mercedesa będzie musiał ruszać do sprintu z końca stawki. Na krótkim, bo liczącym ledwie 100 kilometrów dystansie, trudno będzie mu dobić się do czołówki. Na dodatek i tak zostanie przesunięty o pięć pozycji do tyłu w niedzielę, bo już wcześniej otrzymał karę za nadregulaminową wymianę silnika.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
Sędziowie w sobotniej decyzji napisali, że tylne skrzydło z bolidu Hamiltona było testowane czterokrotnie - za każdym razem innym miernikiem. Efekt był jednak taki sam. Odstęp między tylnymi belkami, gdy DRS jest otwarty, nie może przekraczać 85 mm. W przypadku samochodu Mercedesa ten limit przekroczono.
Mercedes długo bronił się przed zarzutami sędziów. Niemiecki zespół twierdził, że element został zaprojektowany zgodnie z przepisami technicznymi. Stewardzi uznali, że to możliwe, ale dodali przy tym, że wskutek dodatkowego luzu w siłowniku DRS, innej usterki albo nieprawidłowego montażu części, tylne skrzydło nie spełnia wymogów F1.
Niemiecki zespół zdradził też, że korzystał z obecnego projektu przez cały sezon 2021 i dotąd był on uznawany za prawidłowy.
"Przepisy są jasne i w momencie kontroli, samochód nie spełniał wymogów technicznych" - napisali sędziowie w swojej decyzji, tłumacząc dyskwalifikację Hamiltona z kwalifikacji do GP Sao Paulo.
W tej sytuacji Max Verstappen ma spore szanse na zdobycie pierwszego w karierze tytułu mistrza świata. Holender ma 19 punktów przewagi nad Lewisem Hamiltonem, a po GP Sao Paulo ta przewaga może dodatkowo wzrosnąć. Trudno bowiem oczekiwać, aby Brytyjczyk po starcie z końca stawki do sprintu kwalifikacyjnego (sobota, godz. 20.30) dogonił czołówkę F1.
Biorąc pod uwagę dodatkową karę za wymianę silnika w niedzielę, Hamilton najpewniej ruszy do GP Sao Paulo z ostatnich pozycji.
Czytaj także:
Klamka zapadła? Ważą się losy Orlenu w F1
Jest decyzja Alfy Romeo dotycząca Roberta Kubicy!