Dyskwalifikacja Lewisa Hamiltona w piątkowych kwalifikacjach z uwagi na nieprawidłowości dotyczące pomiaru jego tylnego skrzydła sprawiła, że w sobotę do sprintu ruszył z ostatniego, dwudziestego pola.
Hamilton nie zamierzał tracić czasu. Momentalnie ruszył w pogoń za rywalami. Jego wysiłki przynosiły oczekiwane efekty.
Ostatecznie ukończył sprint na piątym miejscu. Po doliczeniu kary przesunięcia o pięć miejsc, do niedzielnego wyścigu głównego przystąpi z dziesiątego pola.
Jego wyczyn w sobotniej rywalizacji wywołał niemałą radość w teamie. - Tak jest Lewis! To nie koniec. J***ć ich wszystkich! - mówił w komunikacie do Hamiltona po sprincie szef Mercedesa, Toto Wolff, cytowany przez sport.pl.
- Lewis, uważaj, tylko żeby nie dotknąć żadnego samochodu w parku zamkniętym - żartował natomiast jego inżynier Peter Bonnington, w ten sposób nawiązując do kary dla Maxa Verstappena, który po kwalifikacjach dotknął bolidu Hamiltona. Zaowocowało to karą 50 tys. euro dla Red Bulla.
Czytaj także:
> Lewis Hamilton w coraz trudniejszej sytuacji. Tak wygląda klasyfikacja F1 po sprincie
> Valtteri Bottas zaskoczył w sprincie F1! Lewis Hamilton bohaterem
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!