Lewis Hamilton w "ciągłym strachu". Wszystko przez COVID-19

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton jest zaskoczony tym, że tak wielu sportowców bagatelizuje ryzyko związane z koronawirusem. - Żyję w ciągłym strachu - przyznaje kierowca Mercedesa, którego ewentualne zakażenie może pozbawić szans na tytuł mistrzowski w F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed rokiem Lewis Hamilton w końcówce sezonu 2020 zakaził się koronawirusem i z tego powodu opuścił GP Sakhir. Do choroby u Brytyjczyka doszło w momencie, gdy miał już zapewniony tytuł mistrzowski, dlatego nie miała ona wpływu na jego sytuację w Formule 1. Teraz jest jednak inaczej.

Na dwa wyścigi przed końcem kierowca Mercedesa goni Maxa Verstappena i ma tylko 8 punktów straty do Holendra. Wykrycie u niego koronawirusa i ewentualne przegapienie któregoś z wyścigów oznaczałoby koniec marzeń o obronie mistrzostwa świata.

- Nadal żyję sam w domu, ale dzięki doświadczeniom z ubiegłego roku mogę sobie lepiej poradzić z sytuacją. Mimo to, żyję w ciągłym strachu - powiedział Hamilton w "Auto Motor und Sport".

ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!

Nie jest tajemnicą, że 36-latek miał dość poważnie przechorować COVID-19 w końcówce ubiegłego roku. Hamilton przez kilka dni był przykuty do łóżka, a później kilkukrotnie zwracał uwagę na nadmierne zmęczenie po wyścigach F1, co tłumaczył syndromem long COVID. - Powrót do formy był jednym z największych wyzwań w moim życiu - stwierdził aktualny mistrz świata F1.

- Dla ludzi wokół nie ma znaczenia, czy przegapią jeden dzień w pracy z powodu zakażenia. Dla nas kierowców może to mieć jednak decydujące znaczenie. Gdy widzę innych sportowców, którzy są bardzo rozluźnieni, zrelaksowani w dobie COVID-19 i tego nie rozumieją, to jestem dość zaskoczony - dodał Hamilton.

Kierowca Mercedesa zdradził też, że w czasach koronawirusa brakuje mu częstych kontaktów z bliskimi. Hamilton ograniczył bowiem swoje spotkania z częścią znajomych, aby zminimalizować ryzyko zakażenia. - W zeszłym roku trwało to ledwie sześć miesięcy, bo sezon był intensywny, ale krótki. Teraz to wszystko zostało rozciągnięte na prawie cały rok - wyjaśnił Hamilton, który unika spotkań ze względu na ryzyko zakażenia.

- Restrykcje zostały poluzowane w niektórych kwestiach, przez co łatwiej być nieostrożnym i wpaść w kłopoty. Trzeba to mieć z tyłu głowy. Teraz zupełnie inaczej radzę sobie z kontaktami społecznymi niż w przeszłości. Trzymam się z dala od wszystkich i wstrzymuję oddech, gdy ludzie są w pobliżu - podsumował.

Czytaj także:
Alfa Romeo chwali sobie współpracę z Orlenem
Daniel Obajtek mówi o roli Orlenu w F1

Komentarze (5)
avatar
Teo
27.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To covid 19 nie klęka, podły rasista ten covid. 
avatar
Dark_Ninja_9
26.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Boi to on się przegrać w żałosnym stylu, jeśli by doszło do jego DNF w Arabii Saudyskiej to gwarantuję wam że zaraz "złapie covid" Czytaj całość
avatar
Dark_Ninja_9
26.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Mackenzie Smith-Russell
25.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Niedlugo to bedzie bal sie wlasnego cienia :) Czytaj całość
avatar
Marciello74
25.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
1. jeśli był już chory to ma nabytą odporność(kierowcy F1 to raczej zdrowe byki) 2. strach obniża odporność, więc....