Max Verstappen ma w tej chwili identyczną liczbę punktów, co Lewis Hamilton. Równocześnie kierowca Red Bull Racing stał się negatywnym bohaterem brytyjskich mediów, które mocno krytykowały go po ostatnim GP Arabii Saudyjskiej, a także wcześniej po GP Sao Paulo.
Sam Verstappen przed finałowym GP Abu Zabi stwierdził, że jest traktowany inaczej niż inni kierowcy, a sędziowie częściej nakładają na niego kary. Dość powiedzieć, że Hamilton podczas walki w Dżuddzie przed tygodniem nazwał go przez radio "p...ym szaleńcem".
Zdaniem szefa Red Bulla, to właśnie tego typu wypowiedzi Hamiltona i osób powiązanych z Mercedesem sprawiają, że Verstappenowi dopięto łatkę kierowcy jeżdżącego agresywnie i przekraczającego przepisy.
ZOBACZ WIDEO: Rewolucja w F1. Robert Kubica mówi o tym, co nas czeka
- Lewis jest siedmiokrotnym mistrzem świata F1. Jest najbardziej utytułowanym kierowcą wszech czasów. Ma szczególną pozycję w tym sporcie. To, co mówi, ma duże znaczenie. Myślę, że w tym roku użył każdego dostępnego mu narzędzia, aby wywrzeć presję na Maxie - powiedział Christian Horner, cytowany przez f1i.com.
- Hamilton jest konkurencyjną bestią. Nie zostajesz siedmiokrotnym mistrzem świata, jeśli nie masz takiej cechy. Te wszystkie jego komentarze, poparte machiną medialną Mercedesa, wytworzyło ogromną presję na Maxie - dodał Horner.
Brytyjczyk podkreślił, że Verstappen ma tylko 24 lata i jeździ "z odwagą, pasją i determinacją". - Rzuca wyzwanie nie tylko Lewisowi, ale też ogromnej maszynie zwanej Mercedes-Benz. Myślę, że należy mu się szacunek za to, w jaki sposób poradził sobie z presją w tym roku - ocenił Horner.
- Zajął się sobą, nie zmienił swojego podejścia począwszy od pierwszego wyścigu w Bahrajnie aż do ostatniego w Arabii Saudyjskiej. Nadal ściga się w taki sam sposób - dodał szef Red Bulla.
Czytaj także:
Max Verstappen celowo doprowadzi do wypadku? Spotka go sroga kara
"Zostawimy cię teraz w spokoju". Tak zespół F1 żegna legendę