Max Verstappen został mistrzem świata Formuły 1, co w przypadku Red Bull Racing oznacza powrót na szczyt. Po raz ostatni "czerwone byki" cieszyły się z tytułu w roku 2013, gdy ich barwy reprezentował jeszcze Sebastian Vettel. Następnie w F1 zaczęło się panowanie kierowców Mercedesa.
Sukces Verstappena sprawił, że zimą Red Bull ma rozmawiać z Holendrem o nowej umowie. Obecna wygasa z końcem sezonu 2023. Dlatego zespół chce przedłużyć współpracę z 24-latkiem. Na tym nie koniec.
Jak poinformował Helmut Marko w Servus TV, w okresie zimowym Red Bull Racing będzie rozmawiał również o dalszej współpracy z Christianem Hornerem. Brytyjczyk szefuje ekipie z Milton Keynes od roku 2005, gdy Red Bull nabył w niej pakiet większościowy. Horner miał wówczas tylko 32 lata i wielu kwestionowało nominację dla tak młodej osoby, ale z perspektywy czasu firma produkująca energetyki nie może narzekać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!
- Christian jest szefem zespołu, a ja działam w tle. Jednak dobrze koordynujemy sprawy zespołu i zarządzamy pracownikami. W sprawach politycznych zwykle mówimy tym samym językiem. Wierzę, że nasze sukcesy dowodzą temu, że mamy rację i sprawdzamy się w tej roli - powiedział Marko.
78-latek podkreślił, że od początku forsował nominację Hornera na stanowisko szefa Red Bulla. - Dietrich Mateschitz (właściciel Red Bulla - dop. aut.) powiedział "jaki Christian?". Nie znał go zupełnie, bo Horner nie miał doświadczenia z F1. Jednak ja znałem go z Formuły 3000 i wiedziałem, że jest ambitny. Rozwinął się we wspaniały sposób - dodał Marko.
Nowa umowa ma związać Hornera z Red Bullem do końca 2026 roku. Zdaniem "Autosportu", została ona już podpisana, a słowa Marko nieco mijają się z prawdą. Zespół ma jedynie czekać na dobry moment, by ogłosić pozostanie swojego szefa na stanowisku.
Zimą Red Bull ma też przeprowadzić rozmowy z kluczowymi inżynierami. W ostatnim okresie zespół stracił część personelu na rzecz Aston Martina, który rekrutuje nowych pracowników i za sprawą miliardera Lawrence'a Strolla oferuje ciekawe stawki. - Na kluczowych pozycjach w zespole chcemy mieć stabilność w kolejnych latach - zapewnił Marko.
Czytaj także:
Kierowca F1 przemówił. Po GP Abu Zabi życzono mu śmierci
To był głośny skandal w F1. Kibice właśnie dostali złą wiadomość