George Russell wysłał światu jasny sygnał. Ostrzeżenie dla Lewisa Hamiltona?

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell

Nie wiadomo, czy Lewis Hamilton będzie kontynuował karierę w F1, ale jeśli 37-latek pozostanie w stawce, to George Russell może być dla niego wewnętrzną konkurencją w Mercedesie. 23-latek mówi wprost: chcę być mistrzem świata.

Lewis Hamilton czy George Russell? To pytanie mogą sobie zadawać lada moment kibice Mercedesa, o ile tylko 37-latek będzie kontynuował karierę w Formule 1. Dwóch Brytyjczyków w zespole, który siedzibę ma właśnie na Wyspach. Jeden już zapracował na miano legendy F1, a drugi chce się nią stać.

- Oczywiście, że chcę być zwycięzcą. Chcę być mistrzem świata F1. Całą karierę dotąd spędziłem na tyłach stawki. Sezon 2020 był lepszy od debiutanckiego, ale to nie było wystarczające. Ubiegły rok też był lepszy od wcześniejszego, ale to mnie nie zaspokoiło - powiedział Russell w rozmowie z crash.net.

- Jestem bardzo wdzięczny, że mogłem nauczyć się mojego fachu w Williamsie. Nie byłem tam na świeczniku, a dzięki temu przygotowałem się lepiej do sytuacji, w której, miejmy nadzieję, dysponować będę bolidem, który pozwoli mi osiągnąć to, co chcę osiągnąć - dodał kierowca z King's Lynn.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"

Słowa Russella powinny wzbudzić niepokój u Hamiltona, który w związku z wydarzeniami w końcówce sezonu 2021 zastanawia się nad swoją przyszłością w F1. Starszy z Brytyjczyków ma ważną umowę do końca 2023 roku. Wypowiedź jego nowego kolegi z zespołu pokazuje, że wcześniej niż później w Mercedesie dojdzie do tarć o pozycję lidera.

Były kierowca Williamsa zdradził też, że w jego dotychczasowej karierze zwykle bywało tak, że szybko musiał stawać się liderem zespołu. Nagłe wylądowanie na tyłach stawki w F1, gdy trafił do ekipy z Grove nie wywołało jednak u niego szoku. - Przetrawienie tego nie trwało długo. Miałem takie nastawienie, że jest jak jest i nic nie mogę na to poradzić - wyjawił Russell.

- Nie zamierzałem skupiać się na czymś, czego nie byłem w stanie zmienić. Zamiast tego, chciałem maksymalnie wykorzystać trudną sytuację. Myślę, że to mnie wzmocniło - powiedział młody kierowca, wspominając rok 2019 i rywalizację z Robertem Kubicą w Williamsie.

Russell miał już jedną okazję, by błyszczeć w F1. Pod koniec sezonu 2020 zastąpił Hamiltona w Mercedesie, gdy ten zmagał się z COVID-19. Wtedy młody Brytyjczyk był bliski triumfu w GP Sakhir, ale zawody zakończyły się katastrofą dla niego i zespołu wskutek źle rozegranego pit-stopu i przebitej opony.

- Miałem wiele wzlotów i upadków w karierze. Powrót do rzeczywistości i radzenie sobie z rozczarowaniami jest częścią życia i kariery sportowej. Mistrzostwa nie wygrywa i nie przegrywa się w jednym wyścigu. Zawsze będziesz miał gorsze weekendy, będziesz ponosił porażki, ale będziesz też odnosił sukcesy. Jeśli jednak nie poradzisz sobie z przegranymi, to wpłynie to na ciebie i inne wyścigi - powiedział Russell, dla którego "akceptowanie porażek i wyciąganie z nich wniosków" to jedno z przesłań przed sezonem 2022.

Czytaj także:
Nie będzie wielkiego powrotu do Ferrari. Fiasko rozmów
Red Bull dogadał się z Mercedesem. Koniec kolejnego sporu w F1

Źródło artykułu: