Nowy Williams ujrzał światło dzienne. Zespół postawił na elegancję

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Williams FW44
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Williams FW44

Williams FW44 to kolejny bolid F1, który ma za sobą oficjalną premierę. Brytyjczycy dotrzymali słowa i faktycznie dokonali znaczących zmian w swoim malowaniu, stawiając na elegancję. FW44 ma przemawiać na torze.

W ostatnich latach Williams sporo kombinował ze swoim malowaniem. Po tym jak z końcem sezonu 2018 wygasła umowa sponsorska z Martini, która wymuszała na ekipie określoną kolorystykę, Claire Williams postawiła na mocno kontrowersyjny design. Samochód pomalowany w turkusowe odcienie nie wszystkim przypadł do gustu w roku 2019.

Kolejne dwa lata to dalsze zmiany w kolorystyce Williamsa. W sezonie 2020 na bolidzie miała pojawić się czerwień, z której finalnie zrezygnowano, po tym jak sponsor ROKiT nie wywiązał się z podpisanych umów. Wtedy zespół powrócił do klasycznych barw, z których częściowo zrezygnował w zeszłym roku, stawiając na efektowne grafiki i połączenie bieli, granatu żółci.

W ostatnich dniach Brytyjczycy zapowiadali, że sezon 2022 przyniesie kolejne zmiany w malowaniu i nie kłamali. Model FW44 utrzymany jest niemal wyłącznie w granatowych barwach. - W swojej historii Williams wykazał się wielką siłą i wyrafinowaniem. Nowe malowanie doskonale oddaje te cechy, które nasi pracownicy, kierowcy i fani wielokrotnie demonstrowali - skomentował Jost Capito, szef zespołu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"

- Wkraczając w nową erę naszego sportu, FW44 podkreśla przejście do przyszłości, a także prezentuje ponadczasowe cechy, które sprawiły, że jesteśmy kultową marką. W zeszłym sezonie byliśmy podekscytowani i dumni z postępów. Odnieśliśmy szereg sukcesów, zdobyliśmy punkty i podium. Teraz patrzymy w sukces i chcemy bazować na tym sukcesie. FW44 ma nas zbliżyć do czoła stawki F1 - dodał Capito.

Po tym jak George Russell trafił do Mercedesa, brytyjska ekipa musi wykreować nowego lidera. Niewykluczone, że będzie nim Alexander Albon. Taj wraca do F1 po rocznej przerwie i ma sporo do udowodnienia. - Malowanie FW44 jest bardzo proste i przy tym eleganckie. Podoba mi się, że wybraliśmy więcej niebieskiego z dynamicznym, diamentowym wykończeniem. Naprawdę nieźle to wygląda i nie mogę się doczekać momentu, gdy wyjadę tym samochodem na torze - powiedział Albon.

- Testy F1 w Barcelonie to będzie okazja, że dobrze przepracowaliśmy dotychczasowy okres i zbudowaliśmy konkurencyjny bolid. Do pierwszego wyścigu nie zostało wiele czasu, więc szybko musimy zrozumieć, w których aspektach ten bolid jest mocny, a które trzeba poprawić - dodał Albon.

Trzeci sezon w Williamsie i królowej motorsportu spędzi natomiast Nicholas Latifi. Umowa Kanadyjczyka z brytyjską ekipą wygasa po zakończeniu sezonu 2022, dlatego też musi on osiągać konkretne wyniki na torze w najbliższych miesiącach. - Jestem wielkim fanem nowego malowania FW44. Utrzymanie niebieskiej barwy było ważne, bo to synonim Williamsa. Takiego designu wcześniej nie widzieliśmy. Fluorescencyjna czerwień będzie z kolei dobrze widoczna na torze, co bardzo mi się podoba - przekazał kanadyjski kierowca.

- Jestem podekscytowany zimowymi testami F1. Chcę wrócić za kierownicę, pojechać na limicie i zobaczyć, co potrafi ten bolid. Okres przedsezonowy wydaje się dość długi, ale za nami naprawdę pracowite tygodnie. W tym czasie mocno rozwinęliśmy fabrykę i każdy tam wykonał ciężką pracę - zdradził Latifi.

Czytaj także:
Skandal z Belgii wywołał reakcję F1. Gorszące sceny się nie powtórzą
Lewis Hamilton dopiął swego? Będą zmiany w F1

Komentarze (0)