W ostatnich ośmiu sezonach Mercedes wygrał wszystkie możliwe tytuły w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1 i siedmiokrotnie zwyciężał rywalizację wśród kierowców. Sześć czempionatów trafiło na konto Lewisa Hamiltona, jeden zdobył Nico Rosberg. Rewolucja techniczna przed sezonem 2022 może jednak pozbawić Niemców dominującej roli w F1. Tak przynajmniej twierdzi Hamilton.
Zdaniem 37-latka, jego zespół ma obecnie dużo gorsze tempo niż Ferrari czy Red Bull Racing. - Jestem pewien, że każdy może to rozgryźć. Nie jesteśmy najszybsi w tej chwili. Ferrari wygląda najlepiej, potem może Red Bull. Na trzecim miejscu jesteśmy my albo McLaren. Jedno wiem na pewno. Nie jesteśmy na szczycie - powiedział na konferencji prasowej Hamilton.
Po tym jak kierowca Mercedesa przegrał w ubiegłym roku walkę z Maxem Verstappenem, na jego koncie nadal pozostaje siedem tytułów mistrzowskich. Czy Brytyjczyk będzie w stanie w ogóle powalczyć o rekordowe, ósme zwycięstwo? - Jest trochę za wcześnie, aby się w to zagłębiać albo mieć takie myśli. Jednak nie sądzę, abyśmy w tym sezonie walczyli o zwycięstwa - zaskoczył Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!
- W tym bolidzie jest potencjał, więc może uda nam się go wydobyć. Musimy tylko nauczyć się tego samochodu i rozwiązać niektóre problemy. Nad tym teraz pracujemy. Wszyscy wykonują niesamowicie ciężką pracę w fabryce, ale mamy kilka przeszkód do pokonania - wskazał reprezentant ekipy z Brackley.
Weryfikacją słów Hamiltona będzie GP Bahrajnu, które otworzy nowy sezon F1. Wyścig na torze Sakhir odbędzie się 20 marca. Zdaniem byłego mistrza świata, Mercedes nie stanie tam na najwyższym stopniu podium. - Wtedy pokażemy nasze realne tempo, ale sądzę, że ludzie mogą być zaskoczeni - powiedział.
- Teraz kibice ciągle powtarzają, że maskujemy tempo, że ukrywamy swój prawdziwy potencjał. Jednak jest trochę inaczej niż w ubiegłych latach - dodał.
Część dziennikarzy przypomniała Hamiltonowi, że już podobne obawy miał w roku 2021, gdy testy F1 też odbywały się w Bahrajnie. Wówczas wydawało się, że forma bolidu Mercedesa pozostawia sporo do życzenia, tymczasem niemiecka ekipa wygrała późniejsze GP Bahrajnu.
- Teraz odczucia są zupełnie inne. Nie jest tak dobrze jak wtedy, że po trudnych testach udało nam się odbić w wyścigu. Przed nami naprawdę spore wyzwania, których nie naprawi się w tydzień. To potrwa dłużej. Tak jak powiedziałem, musimy odnaleźć sporo tempa w tym bolidzie - podsumował Hamilton.
Główny problem nowego modelu Mercedesa ma polegać na tym, że przy niższych prędkościach W13 traci sporą siłę docisku, przez co prowadzi się bardzo nerwowo w zakrętach. Gdy po chwili maszyna odzyskuje docisk, zaczyna podskakiwać na asfalcie i momentami uderzać podłogą o nawierzchnię.
Czytaj także:
Wojna mocno wpłynęła na F1. Skutek, którego nikt nie przewidział
Sankcje dotknęły kierowcę F1 z Rosji. "Nie powinno to nikogo dziwić"