"Zero negatywów". Formuła 1 w nowym wydaniu zdała egzamin

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen przed Charlesem Leclercem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen przed Charlesem Leclercem

Szereg manewrów wyprzedzania, opony pozwalające kierowcom na jazdę na limicie i świetne widowisko. Już pierwszy wyścig nowego sezonu F1 pokazał, że dyscyplina poszła w dobrą stronę. - Nie zamierzamy się zatrzymywać - mówi Ross Brawn, dyrektor F1.

Niedzielny wyścig Formuły 1 o GP Bahrajnu obfitował w wiele manewrów wyprzedzania. Ciekawą batalię na czele stawki F1 stoczyli przede wszystkim Charles Leclerc i Max Verstappen. Holender kilkukrotnie podejmował się prób wyprzedzenia kierowcy Ferrari, ale ten za każdym razem wyprowadzał skuteczne kontrataki. Również kierowcy słabszych ekip stoczyli kilka niezłych pojedynków.

Wyścig F1 na torze Sakhir był pierwszym, w którym zobaczyliśmy w akcji zupełnie nowe bolidy. Rewolucja techniczna została wprowadzona po to, by kibice mogli emocjonować się pojedynkami, a zawody obfitowały w manewry wyprzedzania. Wiele wskazuje na to, że regulacje przyniosły pożądany efekt.

Szefowie FIA i F1 nie zamierzają jednak osiadać na laurach. Specjalny zespół ekspertów przeanalizuje teraz wydarzenia z Bahrajnu, aby ocenić, czy z nowych przepisów można wycisnąć jeszcze więcej.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

- Mamy próbkę na bazie jednego wyścigu. Nie możemy iść daleko z wnioskami, ale w GP Bahrajnu nie widzieliśmy żadnych negatywów. To świetna informacja. Kierowcy muszą dokonać swoich podsumowań, a my jako FIA swoich - powiedział motorsport.com Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.

- Stare bolidy były okropne, więc musieliśmy zrobić krok naprzód. Myślę, że pokazaliśmy, że zdolność bolidów do ścigania musi być kluczowa w przyszłości. To nie jest kwestia jednego rozwiązania. Nie zamierzamy się zatrzymywać. Musimy kontynuować ten proces zmian. Tak, aby Formuła 1 nadal zmierzała w dobrym kierunku - dodał Brytyjczyk.

Specjaliści, którzy odpowiadali za opracowanie nowych przepisów technicznych w imieniu F1, ubiegłej zimy przenieśli się do departamentu technicznego FIA. Oznacza to, że mają teraz pełny wgląd w informacje udostępniane federacji przez zespoły. Są zatem w stanie dopracować pewne kwestie.

- Zespół inżynierów, który odpowiada za kształt obecnych bolidów, przeniósł się do FIA, aby mieć legalny dostęp do wszelkich danych. Mogą zatem zobaczyć, co jeszcze można poprawić i jak - skomentował Brawn.

Dyrektor sportowy F1 ma przy tym świadomość, że niektóre ekipy obrały zły kierunek rozwoju, przez co odstawały tempem w GP Bahrajnu. - Oczywiście, że dwa czy trzy zespoły zostały z tyłu, ale nie jest najgorzej. Jeśli możemy mieć dwie czy trzy ekipy na samym szczycie i następnie mocny środek stawki, to powinniśmy być zadowoleni. Kluczowe jest to, by bolidy były w stanie tworzyć ciekawe wyścigi - ocenił Brawn.

- Nie można też zapomnieć o wpływie limitu kosztów na zespoły. Nikt nie będzie w stanie wydać nagle 100 mln dolarów, by rozwiązać swoje problemy. Tempo rozwoju stanie się teraz bardziej płaskie, więc ci na czele nie będą tak mocno odjeżdżać reszcie - podsumował Brytyjczyk.

Czytaj także:
Inżynierzy Ferrari byli w szoku. Wszystko przez żart Charlesa Leclerca
Ataki na Arabię Saudyjską. Co z wyścigiem F1?

Źródło artykułu: