Pierre Gasly ukończył GP Arabii Saudyjskiej na ósmym miejscu, zdobywając pierwsze punkty w nowym sezonie Formuły 1. Niewiele jednak brakowało, a Francuz ponownie nie dojechałby do mety. Tym razem nie chodziło jednak o problemy techniczne związane z samochodem, a stan zdrowia kierowcy Alpha Tauri.
- W ostatnich okrążeniach chodziło tylko o to, aby jakoś przetrwać. Czułem ogromny ból, więc tylko odliczałem, ile zostało do końca wyścigu. Dlatego cieszę się, że w tej sytuacji udało się nam ukończyć rywalizację chociaż na ósmym miejscu - przyznał w Sky Sports kierowca Alpha Tauri.
Gasly zdradził, iż w pewnym momencie zaczął odczuwać dolegliwości w okolicach żołądka, a były one największe w momencie hamowania i przejazdu przez lewe zakręty. - Miałem za każdym razem wrażenie takie, jakby mi wbijano nóż w jelito. To nie było miłe - przyznał francuski kierowca.
- To było najbardziej bolesne 15 okrążeń w mojej karierze. Nie wiem, co się stało z moim jelitem, ale z ból aż umierałem w bolidzie. Krzyczałem pod kaskiem - dodał reprezentant zespołu z Faenzy, który nie wykluczył wizyty w szpitalu, aby ustalić źródło bólu.
W tych okolicznościach wynik Gasly'ego zszedł na dalszy plan. Kierowca Alpha Tauri nie miał przy tym szczęścia już na początku GP Arabii Saudyjskiej. 26-latek zjechał na pit-stop tuż przed neutralizacją wywołaną wypadkiem Nicholasa Latifiego. Poniósł przez to spore straty czasowe, bo rywale wymienili opony w momencie, gdy na torze znajdował się samochód bezpieczeństwa i nie stracili w ten sposób tak wiele czasu.
- Moment zjazdu na pit-stop okazał się pechowy. Dosłownie, gdy wyjechałem z boksów, to zobaczyłem, że pojawia się samochód bezpieczeństwa. Spadłem na czternaste miejsce i dobrze, że udało się odrobić część strat - podsumował Gasly.
Czytaj także:
Pieniądze czy bezpieczeństwo? Kierowcy stawiają F1 pod ścianą
Mocne słowa Lewisa Hamiltona. Miał zachęcać kierowców do bojkotu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach